Slyszac wiele przerazajacych
tresci, jakie rozpowszechnia Radio Maryja sumienie nie pozwolilo mi byc
obojetnym. Wtedy postanowilem zebrac kilkadziesiat tekstow z obiektywnych
pism opisujacych Radio Maryja. Nie chcialem wojny, chcialem prawdy,
dlatego pominalem pisma antyklerykalne. Drogi Czytelniku, jesli Twoje sumienie
jest obojetne wobec Radia Maryja uzyj swojego rozumu. Rozumu, gdyz
to czesto rozum moze byc skladnikiem, ktory wskazuje wlasciwa droge zblakanemu
sumieniu. Wybitny katolicki etyk i filozof, niestety dzis juz niezyjacy
ks. prof. Jozef Tischner ujal to kiedys w swojej ksiazce tak: "Niedawno
bylem swiadkiem, jak jeden z biskupow strofowal swojego podwladnego za
wspieranie Radia Maryja. Ten bronil sie, mowiac, ze tak nakazuje mu glos
sumienia. W odpowiedzi uslyszal, ze oprocz sumienia trzeba miec jeszcze
rozum." |
zrodlo: Od gory-lewej - "Wprost", "Wprost"(fotomontaz "Wprost"), "GW"[#1] Od dolu-lewej - "GW", "GW", "Rzeczpospolita" #1- kadr z filmu TVP (o. R. (wraz z nacjonalistyczna mlodzieza) poturbowal ekipe filmowa na terenie prywatnego zakladu pracy, na ktory nielegalnie wtargnal. Ekipa miala zgode na filmowanie strajkujacych wydana przez pelnomocnika wlasciciela zakladu.) |
"W dwudziestu szesciu
oficjalnych przemowieniach podczas czerwcowej pielgrzymki w 1997 roku Jan
Pawel II skierowal slowo zachety lub pochwaly niemal do kazdego ruchu i
kazdej inicjatywy katolickiej w Polsce, z wyjatkiem Radia Maryja, o ktorym
nie wspomnial ani razu. 5 czerwca, po szczegolnie agresywnej nadinterpretacji
jednego z przemowien Papieza, rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej, Joaquin
Navarro-Valls, wydal oficjalny komunikat, ze wypowiedzi szefa Radia Maryja,
ojca Tadeusza Rydzyka, nie wyrazaja stanowiska Papieza, Stolicy Apostolskiej
ani polskich biskupow . Nie mozna bylo wyrazniej i jasniej. Jakiekolwiek
bylyby duszpasterskie uczucia Jana Pawla wobec sluchaczy Radia Maryja,
byl on zdecydowany nie dopuscic do skojarzenia wlasnej wizji przyszlosci
katolicyzmu w Polsce z Kosciolem nacjonalistycznym."
|
Uwaga na gazete zwolennikow Rydzyka!
Radio Maryja - nie mowie o jego warstwie religijnej czy
katechetycznej, [...] - tworzy wlasna wizje
spoleczna. Oparta jest ona na ustawicznej walce z kims, z
czyms, na propagandzie. Mysle, ze sprawa popularnosci Radia
Maryja jest kwestia kilku lat. Taki styl, takie emocje,
pokrzykiwanie nie moze trwac dlugo.
Prymas Jozef Glemp Prosze nie korzystac z opcji komentarze - jest wylaczona. Uwagi do autorow kierowac email. Adres dostepny (na koncu tej strony) po kliknieciu na ikone skrzynki pocztowej. |
Noc z 8 na 9 lipca 2001 r. Kilka godzin po Jasnogorskiej Pielgrzymce Rodziny Radia Maryja. W rozglosni ojca Rydzyka trwa maraton duetu profesorskiego Bender i Nowak: "Nie jestesmy antysemitami, nie popieramy antysemityzmu. To potwarz! [...]"
Mijaja kwadranse i godziny. Przed polnoca dla kraju, po polnocy dla Polonii. "Polacy, zbudzcie sie! Patrioci, broncie godnosci narodu! Sluchacze, odezwijcie sie - czekamy". W studiu dzwoni telefon. Jest sluchaczka: "Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze dziewica". "Teraz i zawsze". Zainspirowana monologami panow profesorow interlokutorka mowi krotko i zwiezle. Goraco dziekuje za wspaniala, dlugo oczekiwana audycje. Konczy dobitnie: "Wielka szkoda, ze Hitler nie wyniszczyl tych krwiopijcow do ostatniego. Do ostatniego (akcentuje), nikogo nie oszczedzajac. Ani kobiet, ani dzieci. Do ostatniego!". Zachlystuje sie z emocji. Niespeszeni profesorowie ostroznie, by nie urazic, mityguja prawdziwa Polke i szczera katoliczke.
No coz? "Po owocach poznacie ich". Panowie profesorowie, powinszowac skutecznosci "oswiecania".
Tylko kto tu i kogo hanbi? Kto, gdzie, kiedy i komu bluzni?
Jerzy Ostoja-Solecki
"Rzeczpospolita" - 21.07.2001
"Kosciol musi unikac pobudzania nastrojow wrogosci"
Gdy idzie o dobro, zasada: "kto nie jest z nami, jest przeciwko nam", nie jest zasada ewangeliczna. [...] Byloby niedobrze, gdyby z przeslanek ewangelicznych pleciono bicz dla chlostania przeciwnikow. [...] "Halasliwa metoda walki", jaka w niektorych audycjach posluguje sie Radio "Maryja", moze nie zaslugiwalaby na uwage, gdyby nie lekcewazenie autorytetow, w tym takze zwyklych przepisow dotyczacych obywateli. [...] Wielebny Ojciec Rydzyk, mimo popularnosci i poparcia wielkich rzesz, nie moze zadac dla siebie przywilejow i stac ponad prawem. Sam sluchalem wypowiedzi Ojca Rydzyka wieczorem dnia 24 listopada br. i bylem upokorzony pycha, z jaka mowil o ministrze spraw wewnetrznych i administracji. Zarozumialosc nie przystoi slugom Chrystusa. [...] Przewielebny Ojcze, pisze ten list z wielkim bolem [...].
Wybrane fragmenty listu Prymasa Polski do prowincjala redemptorystow w sprawie o. Rydzyka i Radia Maryja.
Andrzej Tyc, dzialacz KIK-owski, b. senator Unii Wolnosci i b. wojewoda torunski, ktory zna ksiedza Rydzyka jeszcze z czasow, gdy byl mlodym wikarym w parafii sw. Jozefa o.o. redemptorystow w Toruniu. Jego owczesna dzialalnosc "ocenia zdecydowanie pozytywnie".
Andrzej Tyc: - "Nie rozumiem zmiany, jaka w nim zaszla. Jak gorliwy kaplan moze dopuscic do uzywania takiego jezyka, tak brutalnego, ordynarnego. Nie probuje nawet strofowac ludzi, ktorzy w ten sposob wypowiadaja sie na antenie. Tam mozna wszystko powiedziec o kazdym, nawet nawoluje do tego, by ludzie mowili wszystko, co mysla. "Katolicki Glos w Twoim Domu", tak wita sluchaczy Radio Maryja, a jednoczesnie na antenie ida rzeczy straszne".
Twierdza w Toruniu.
Odlegla od centrum dzielnica Torunia. Z daleka widoczny maszt radiowy. Teren otoczony eleganckim i solidnym metalowym plotem. Przy furtce wejsciowej wideofony. Kazdy, kto chce wejsc na teren posesji, jest nie tylko slyszany, ale i widziany [...]. Po lewej stronie od podjazdu znajduje sie niski budynek z napisem "Dom Pielgrzymow". Wewnatrz m.in. "Punkt przyjmowania swiadectw udzialowych. Czynne 8 - 15", ksiegarnia, pomieszczenia fundacji ks. Rydzyka "Nasza przyszlosc". Najwiecej powierzchni zajmuje sala z dlugimi rzedami krzesel i dwoma olbrzymimi telewizorami-monitorami. Wszedzie panuje niemal sterylna czystosc; eleganckie toalety, takze w wersji przystosowanej dla osob niepelnosprawnych, wylozone jasna glazura. Jeszcze bardziej "swiatowo" jest w budynku glownym, do ktorego mozna dotrzec wewnetrznym lacznikiem (oczywiscie tu rowniez jest kontrola: szklane drzwi otwierane automatycznie). [...] Glowny hall pelni rownoczesnie funkcje portierni. Stad wchodzi sie zarowno do pokoi biura radia, jak i czesci studyjnej - mieszczacej sie na pietrze - z ktorej nadawany jest program. Ale jedynie wejscie do kaplicy (nad ktorym umieszczono napis: "Cisza - Pan jest blisko") wyposazono w klamke od strony hallu.
Aby dostac sie do czesci biurowej i studia, pracownicy za kazdym razem musza czekac na otwarcie drzwi przez portiera. Ten "dyzurny ruchu" w Radiu Maryja ma przy swoim stanowisku konsolete z przyciskami. Ma tez dwa monitory, ktore dzieki umieszczonym na zewnatrz kamerom umozliwiaja obserwacje tego, co tam sie dzieje. W ciagu dnia przy "zawiadywaniu ruchem" pracuja dwie osoby, starszy, sympatyczny mezczyzna oraz mloda, energiczna i przejeta swoja rola dziewczyna.
Duzy telewizor zwieszony pod sufitem caly czas przekazuje obraz i glos z radiowego studia. Ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk konczy wlasnie swoj popoludniowy dyzur "na antenie". Schodzi z gory, rozglada sie po hallu. Poczatkowe serdeczne przywitanie zmienia sia blyskawicznie we wrogosc, gdy dowiaduje sie, kim jestem.
- Dziennikarka "Rzeczpospolitej"? Zadnych wywiadow, zadnych informacji. Nie bede z wami rozmawial. Wy chcecie nas zniszczyc - z irytacja odzywa sie ks. Rydzyk. Gdy probuje sie dowiedziec, jakie "wy" ksiadz Rydzyk ma na mysli, okazuje sie, ze chyba wszystkich dziennikarzy mediow swieckich. A moje zapewnienia o dobrych intencjach nie odnosza zadnego skutku.
- Czy pani jest katoliczka? - pada "szybkie" pytanie. Odpowiedz nie ma znaczenia dla dalszych losow rozmowy.
- A jak pani sie tutaj dostala? - wpadam w krzyzowy ogien pyta?.
Wychodze na zewnatrz budynku, jeszcze rozgladam sie po terenie. Ksiadz Rydzyk, ktory zapewne obserwowal mnie z okna, najpierw wysyla do mnie portiera, pozniej schodzi sam osobiscie. Ponownie probuje sie dowiedziec, jak dostalam sie do rozglosni. Moje zapewnienia, ze przychodze tu nie prywatnie, tylko w imieniu czytelników, ktorzy chcieliby otrzymac rzetelna informacje, zdenerwowaly dyrektora Radia Maryja. - Wy myslicie, ze jestescie tacy silni, Ze macie wladze - slysze. Tym razem nie probuje sie juz dowiedziec, jakich "wy" ksiadz ma na mysli.
Jak sie zorientowalam, jest to typowy scenariusz dziennikarskiego pobytu na terenie rozglosni; ja mialam tylko to szczecie, ze zajal sie mna ksiadz Rydzyk.
Fragment reportarzu Malgorzaty Subotic. "Rzeczpospolita"
"Prosze panstwa, bardzo was prosze - niech nikt nie stoi obojetnie. Tu chodzi i o Ewangelie, i o Kosciol i o Polske. Bardzo prosze. Powstanie Styczniowe ... wtedy, Polacy gineli... My nie musimy w tej chwili jeszcze ginac, ale zginiemy jak nie bedziemy solidarni w dobrym. Nie wolno tu byc obojetnym. Apeluje do wszystkich Polakow. Niech nikt nie mowi, ze to nie ja. Jutro szturm telefoniczny na te wszystkie... Wzywam cala armie i Rodzine Radia Maryja. Cala armia, wszystkie matki, wszystkie babcie. Matki i babcie ratowaly wtedy Polske jak bylo Powstanie ... , jak Polacy, jak mezczyzni byli zsylani. Teraz apeluje do wszystkich matek, do wszystkich babc...".
Fragment wypowiedzi o. Rydzyka w "Rozmowach niedokonczonych". "Rzeczpospolita"
Maciej Wrzeszcz (doradca KRRiTV ds. rozglosni katolickich).
Rozglosnia w kampanii przedwyborczej propagowala
"swoich" na calego - co moze byc zrozumialec - ale prowadzac przy tym brzydka,
i na pewno niechrzescijanska kampanie przeciw
tym, ktorzy do "swoich" nie nalezeli. Wsrod argumentow przeciwko konkretnym
kandydatom znalazly sie - o wstydzie…! - informacje o jakoby zydowskim
pochodzeniu niektorych kandydatow, traktujac w ten sposob miedzy innymi
Hanne Gronkiewicz Waltz i dodajac klamliwa informacje, jakoby nie miala
ona slubu koscielnego... Tym samym Radio Maryja stalo sie przekaznikiem
pomowien, polprawd i przeroznych niesprawdzonych oskarzen.
Te i inne przewinienia ojca Rydzyka, powodowaly niejednokrotnie reakcje
Episkopatu. Upominany byl za "szerzenie nieprawdy", "zajmowanie sie polityka
w stopniu, ktory nie przystoi instytucjom koscielnym", "nieposluszenstwo
wobec hierarchii" "halasliwe metody walki" (za listem kard. Glempa). Nie
pomagalo.
W rozmowach ze sluchaczami, emitowanych
na falach torunskiej rozglosni, zaczely pojawiac sie coraz czesciej przejrzyste
aluzje na tematy narodowosciowe - dopuszczono na przyklad raz do glosu
sluchacza, ktory stwierdzil, ze …w nowym rzadzie siedem ministerstw przypadlo
Unii Wolnosci. Dlaczego? Bo siedem ramion ma menora…!
[Marian Krzaklewski - bo on akurat byl gosciem programu
ani ojciec prowadzacy nawet nie zwrocili uwagi! Uwaga - fragmenty tej wypowiedzi
dostepne w dziale: Fragmenty wypowiedzi ojca Rydzyka
oraz innych osob na antenie jego radia]
Smieszne…? Owszem, jesli mamy do czynienia z jednostkowa wypowiedzia
"nawiedzonego" antysemity. Straszne…
jesli zalozymy, ze podobna opinie moze miec 5 milionow sluchaczy rozglosni
Maryjnej …
Izabela J. Bozek, ktora korzystala m.in. z "Tygodnika Ppowszechnego" (katolickie pismo spoleczno-kulturalne), z "Rzeczpospolitej" oraz z "Polityki".
Ostatnia sprawa Radia Maryja
Sa trzy mozliwosci: albo podejrzany Tadeusz
R. stawi sie przed prokuratorem, ktory przedstawi mu zarzuty, albo bedzie
zatrzymany i doprowadzony przez policje, albo bedzie postanowienie o tymczasowym
aresztowaniu i list gonczy.
Od dwoch miesiecy w torunskiej Prokuraturze Rejonowej lezy postanowienie
o przedstawieniu zarzutow dyrektorowi Radia Maryja, ojcu Tadeuszowi R.
Prokuratorzy nie moga prowadzic dalej postepowania przeciw podejrzanemu,
gdyz ten nie stawia sie na kolejne wezwania. Nie odpowiedzial rowniez na
list, w ktorym prokuratura rejonowa prosila o stawiennictwo, tlumaczac,
ze w przeciwnym razie konieczne bedzie doprowadzenie przez policje.
- Kazdego innego dawno by sie juz zatrzymalo i przyprowadzilo. Ale
jaki prokurator odwazy sie podpisac nakaz doprowadzenia ks. R.? - pyta
torunski oficer policji.
- I jaki policjant sie odwazy wejsc do radia z tym nakazem?
Prokurator z torunskiej "rejonowki" przyznaje, ze atmosfera robi sie
coraz goretsza: - Sledztwo wszczete, terminy biegna, przedstawienie zarzutow
panu R. jest nieuniknione. Osoba, ktora prowadzi postepowanie, jeszcze
ma nadzieje, ze podejrzany sam przyjdzie, ale to chyba nierealne... Nazwisko
"osoby, ktora prowadzi postepowanie" przeciw ksiedzu, podobnie jak wszystkie
szczegoly tego sledztwa, zostalo utajnione. Rzecznik prasowy torunskiej
prokuratury daje do zrozumienia, ze nakazano mu milczec. Poza jego urzedem
udalo sie jednak ustalic, ze zarzut, ktory ciazy na ksiedzu, to "lzenie
naczelnych organow RP". Artykul 270 kodeksu karnego przewiduje za to kare
do osmiu lat wiezienia. O wszczetym w tej sprawie sledztwie napiszemy za
chwile, ale zacznijmy od wczesniejszych postepowan prokuratorskich dotyczacych
osob zwiazanych z Radiem Maryja.
Ojciec i drogowka
Kontakty ks. Tadeusza R. z organami scigania siegaja 1992 roku,
gdy kaplan jadacy wieczorem swoim fordem przez torunskie ulice natknal
sie na patrol drogowki.
Policjant wezwal kierowce do poddania sie badaniu
na trzezwosc. Na to ksiadz - nie wysiadajac z samochodu - zazadal sprowadzenia
kapelana torunskiej policji ks. Stanislawa Kardasza oraz posla ZChN doktora
Jerzego Matyjka.
Nieoficjalnie dowiedzielismy sie, ze kapelan istotnie
zalagodzil sprawe. Ksiadz nie musial dmuchac walkomat i odjechal. Kiedy
dwie torunskie gazety opisaly nocna przygode ojca dyrektora (tego tytulu
ksiadz uzywa na antenie Radia Maryja), Tadeusz R. w trakcie wieczornej
audycji odsadzil obie redakcje od czci i wiary oraz wyjasnil, ze feralnego
wieczoru istotnie pil wino, ale to - jak mowil - zdarza sie takze w czasie
mszy. Tlumaczac, dlaczego nie zgodzil sie wysiasc z samochodu podczas kontroli,
przywolal pamiec ksiedza Jerzego Popieluszki, "ktorego takze zatrzymala
na szosie milicja i wszyscy wiemy, jak sie to skonczylo". Reklamowki pieniedzy
Do
drugiego, powazniejszego spiecia miedzy ojcem dyrektorem a wymiarem sprawiedliwosci
doszlolatem 1995 roku, kiedy wspolpracujaca z rozglosnia mieszkanka
Bydgoszczy Stefania B. zglosila policjantom zaginiecie ze swego mieszkania
217 tys. marek niemieckich. Pytana, czyje to pieniadze, wymienila nazwisko
ks. R. Ksiadz - wezwany przez bydgoska Prokurature Rejonowa - stawil sie
na przesluchanie i potwierdzil, ze skradzione marki sa wlasnoscia rozglosni.
Pytany o ich zrodla i przeznaczenie wyjasnil, ze waluta pochodzi z darow
od sluchaczy, a miala posluzyc do zakupu profesjonalnego sprzetu nadawczego
w Niemczech. Prokurator wszczal sledztwo z art. 208 kk. (zuchwala kradziez
z wlamaniem). Dochodzenie okazalo sie jednak nielatwe, gdyz - jak poinformowala
po kilku dniach bydgoska policja - zlodzieje nie zostawili zadnych sladow,
poza wyjetymi z framugi drzwiami do pomieszczenia z pieniedzmi. Policjanci
doszli poczatkowo do wniosku, ze rabusie posluzyli sie podrobionym kluczem,
ktorym otworzyli najpierw zewnetrzne drzwi, potem zas wystawili z zawiasow
drugie - wewnetrzne.
Po kilku tygodniach i przeprowadzeniu paru ekspertyz
oraz tzw. eksperymentow procesowychokazalo sie jednak, ze wyjecie z ramy
drzwi do pokoju jest mozliwe tylko od wewnatrz - co oznacza, iz wlamanie
zostalo upozorowane. Ostatnimi, ktorzy mieli stycznosc z reklamowkami
pelnymi banknotow, byli: Piotr R. i Irena W. (rowniez wspolpracownicy stacji)
oraz ksiadz R.
Ojciec i dary
We wrzesniu 1995 r., wobec nowych ustalen, sledztwo dotyczace wlamania
zastapione zostalo dochodzeniem w sprawie przywlaszczenia mienia, ktore
wkrotce umorzono "wobec niewykrycia sprawcow". Nikt z wladz rozglosni nie
zazalil sie na to umorzenie. Ksiadz dyrektor, ktory poczatkowo pojawial
sie w prokuraturze Bydgoszcz-Poludnie, aby zeznawac jako swiadek, przestal
reagowac na wezwania, zas czlonkowie Rodziny Radia Maryja dzwonili nawet
do Bydgoszczy, apelujac o mozliwie szybkie zakonczenie sprawy.
Ta sie
jednak dopiero rozkrecala: Stefanii B., ktora zglosila rzekome wlamanie,
prokurator postawilzarzut skladania falszywych zeznan, zas Piotr R. nieopatrznie
wyznal w trakcie jednego z przesluchan,ze niedawno wywiozl do Niemiec ok.
30 tysiecy marek na zakup kolejnej partii sprzetu nadawczego.Poniewaz nie
mial na ten wywoz zezwolenia NBP, jemu takze przedstawiono zarzuty: lamanie
ustawykarno-skarbowej zagrozone kara do pieciu lat wiezienia. Prowadzacych
sledztwo zastanowila ponadto pewna logiczna sprzecznosc. Rozglosnia ojca
dyrektora od lat sprowadza z Niemiec mnostwo sprzetu elektronicznego. Tylko
w Polsce dziala 90 stacji nadawczych, a przeciez Radio Maryja nadaje swoj
program rowniez satelitarnie: w obu Amerykach, na Bahamach, Antylach, Bermudach
oraz dodatkowo ze statkow na morzach (nadajniki retransmitujace audycje
z Torunia obejmuja swym zasiegiem znaczny obszar Atlantyku i Pacyfiku).
Urzad Celny zwalnia sprowadzany sprzet elektroniczny od cel i podatku,
gdyz aparaty deklarowane sa jako darowizny na cele kultowe. Jesli jednak
sa to dary - po co rozglosnia wysyla do Niemiec kurierow z pieniedzmi?
Ojciec i ekonomika procesowa
Ksiedza Tadeusza R. nie dalo sie o to zapytac - mimo serii wezwan i
monitow oraz 500-zlotowej grzywny nie stawil sie wiecej w prokuraturze.
Grzywny zreszta nie zaplacil takze. Nie mogac wiec wyjasnic watpliwosci
w rozmowie z ojcem dyrektorem, bydgoscy prokuratorzy - jak informuje ich
rzecznik prasowy prok. Jan Bednarek - "powzieli podejrzenie zlamania przepisow
Ustawy o ochronie obrotu gospodarczego w rozglosni Radio Maryja, czyli
popelnienia przestepstwa niegospodarnosci". Wszczeto dochodzenie z urzedu
i Bydgoszcz zwrocila sie do torunskiej Prokuratury Rejonowej o "pomoc prawna"
- przeszukanie budynkow stacji "w celu zabezpieczenia dokumentow zwiazanych
z przedmiotem sledztwa". Siedziba Radia Maryja to otoczony wysokim ogrodzeniem
i chroniony elektronicznie kompleks gmachow na przedmiesciu Torunia. Calosc
powstala w piec lat - wczesniej rosl tu sad podarowany kiedys przez ogrodnika
zakonowi redemptorystow, do ktorego nalezy ojciec Tadeusz R. Nad budynkami
wznosi sie iluminowany noca nadajnik, wokol eleganckiego podjazdu rosna
jeszcze jablonie i grusze. Dziennikarze nie sa wpuszczani za plot. Takze
torunscy prokuratorzy tam nie weszli - nawet nie probowali. Odmowili "pomocy
prawnej" kolegom z Bydgoszczy. Ci postanowili wiec przekazac do Torunia
calosc sledztwa przeciwko Piotrowi R. i w sprawie niegospodarnosci w rozglosni,
powolujac sie na "zasady ekonomiki procesowej", ktore sprowadzaja sie do
tego, ze sledztwo nalezy prowadzic tak, aby nie powodowac dodatkowych komplikacji
i wzrostu kosztow. Torunska Prokuratura Rejonowa nie zgodzila sie jednak
poprowadzic dochodzenia. Odeslala papiery z powrotem. Bydgoszcz ich nie
chciala. Zgodnie z wewnetrznymi przepisami rozstrzygniecie sporu kompetencyjnego
miedzy urzedami przypadlo prokuratorowi wojewodzkiemu z Torunia. Ten nakazal
prowadzenie sledztwa w Bydgoszczy. - Trudno sie dziwic - wyjasnial wtedy
pobudki kierujace szefem jeden z torunskich prokuratorow. - Ten, kto podpisze
nakaz przeszukania rozglosni, moze byc pewien publicznego wyklecia z anteny,
ktorej slucha siedem milionow ludzi, i okrzykniecia wrogiem wiary i Polski.
Ja sie w ogole dziwie kolegom z Bydgoszczy, ze wszczeli takie sledztwo
z urzedu. Zeby jeszcze ktos zlozyl doniesienie - ale samemu wkladac glowe
w paszcze lwa?
Ojciec i clo
Wkrotce jednak ktos zlozyl doniesienie - i to w Toruniu. W kwietniu
1996 r. Urzad Celny poinformowal miejscowa prokurature rejonowa o sprowadzeniu
przez Radio Maryja z Niemiec bezcla i podatku dwoch mercedesow
jako podarowanych rozglosni "przedmiotow kultu", a wiec towarow zwolnionych
z oplat na mocy Ustawy o stosunku panstwa i Kosciola.
"Akty
darowizny okazaly sie falszywe" - napisali prokuratorom celnicy.
- "Dzial Operacyjny naszego Urzedu ustalil, ze przedmiotowe pojazdy zgloszone
do odprawy celnej jako darowane przez firme w Sonthofen w rzeczywistosci
zostaly przez nia sprzedane osobie fizycznej
o nazwisku B. za sume 28
tys. marek". W uzasadnieniu Urzad Celny informowal: "Przedstawienie
podczas odprawy aktu darowizny samochodow bylo konieczne do ubiegania sie
przez Radio Maryja o zwolnienie z cla wysokosci 133 682 000 starych zlotych.
Skladajac wyjasnienia Tadeusz R. podtrzymal wersje darowizny pojazdow".
Mimo
bogatej dokumentacji (czesciowo sprowadzonej przez celnikow z Niemiec)
torunska prokuratura nie przyjela tego doniesienia i odeslala je do Bydgoszczy.
Argumentowano, ze Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Poludnie prowadzi juz
sledztwo oparte na podejrzeniach, iz radiowcy wywoza w torbach marki, za
ktore kupuja sprzet, a ten, po zadeklarowaniu jako darowizna, wjezdza do
Polski bez cla. Zdaniem Torunia sprawa mercedesow idealnie by sie w to
dochodzenie wpasowala. Bydgoszcz nie podzielila tej opinii i odmowila zajecia
sie samochodami.
- Juz wtedy wiedzielismy, ze trzeba bedzie przesluchiwac ksiedza R.,
a on sie oczywiscie nie stawi, tak jak sie nie stawia dotad, i bedzie dodatkowy
klopot - wyjasnia jeden ze sledczych.
- Mielismy szczescie, ze tym razem rozstrzygniecie sporu kompetencyjnego
przypadlo
naszemu prokuratorowi wojewodzkiemu, a nie Toruniowi. Wiec nasi kazali
prowadzic postepowanie w Toruniu. Akta mercedesow powedrowaly znow do grodu
Kopernika. Tu po raz kolejny i tym razem ostateczny odmowiono zajecia sie
sprawa. Prokurator Marzena Mikolajczak odmowila "wszczecia postepowania
przygotowawczego" i powiadomila celnikow, ze to koniec.
Ojciec i poslowie
Niestety, pojawilo sie drugie, znacznie powazniejsze, doniesienie -
za posrednictwem Kancelarii Sejmu grupa poslow - ich nazwisk prokuratura
torunska nie zdradza - poinformowala o przestepstwie "lzenia przez Radio
Maryja naczelnych organow panstwa". W trakcie wieczornej audycji emitowanej
jeszcze 24 pazdziernika 1996 r. padla bowiem propozycja, aby poslom, ktorzy
glosowali za zlagodzeniem ustawy antyaborcyjnej, "ogolic glowy jak prostytutkom
zadajacym sie z Niemcami". Sledztwo w sprawie lzenia zostalo wszczete i
od razu objete scisla tajemnica - przez rok nie przedostala sie do prasy
zadna informacja na jego temat.
- Dziennikarze nabrali przekonania, ze rzecz jest umorzona, a prokuratura
nie wyprowadzala ich z bledu i o to chodzilo - usmiecha sie oficer policji.
W ostatnich dniach reporter "Gazety" ustalil jednak, ze jest inaczej. Sledztwo
toczy sie juz nie "w sprawie" lzenia, ale przeciwko ks. R. jako redaktorowi
naczelnemu radia. Ksiadz ma status "podejrzanego w sprawie" i mozna sie
spodziewac aktu oskarzenia oraz glosnego procesu. Tyle tylko, ze zasady
postepowania karnego wymagaja, aby przed tym wszystkim prokurator przedstawil
podejrzanemu zarzuty. Podejrzany zas winien zarzuty zrozumiec, przyznac
sie do nich lub nie i podpisac protokol. Nastepnym ruchem wymiaru sprawiedliwosci
jest zwykle sporzadzenie aktu oskarzenia i wniesienie go do sadu. - Ale
niekoniecznie - prokurator z Bydgoszczy zastanawia sie nad alternatywnymi
wyjsciami z "niezrecznej sytuacji, w jaka wpakowali prokurature poslowie".
- Sprawa moze jeszcze spelznac na niczym. Skoro "boja sie" ksiedza R. doprowadzic,
co bedzie przy formulowaniu aktu oskarzenia? Z jednej strony, jezeli rzeczywiscie
sa ku temu podstawy, winni go oskarzyc. Z drugiej - po ostatnich wyborach
sadzanie ks. Tadeusza R. na lawie rowna sie prawie samobojstwu. Wspolczuje
torunskim kolegom. Mysmy sobie jakos z R. poradzili.
Faktycznie - bydgoskie
dochodzenie przeciw Stefanii B. (sfingowane wlamanie, falszywe zeznania)
zostalo umorzone "ze wzgledu na niska szkodliwosc spoleczna czynu". Sledztwo
w sprawie niegospodarnosci w rozglosni (wywoz 30 tysiecy marek bez zezwolenia
NBP) zawieszono "na czas nieokreslony". Jesli torunska prokuratura umorzy
"lzenie", klopoty osob zwiazanych z Radiem Maryja z wymiarem sprawiedliwosci
odejda w przeszlosc.
[Sledztwo w sprawie "nawolywania do naruszenia nietykalnosci cielesnej"
rowniez zgodnie z oczekiwaniami (aczkolwiek mialem naiwna nadzieje... ze
prawo jeszcze dziala) zostalo umorzone, "ze wzgledu na niska spolecznie
szkodliwosc czynu"].
- Nic nie umorzymy, dopoki podejrzany nie podpisze protokolu - zapewnia
jeden z nielicznych torunskich prokuratorow, ktory zgadza sie anonimowo
porozmawiac o kulisach ostatniego sledztwa.
- Sa z tej sytuacji trzy wyjscia - mowi - albo ksiadz sie jednak stawi,
albo bedzie doprowadzony, albo... - prokurator usmiecha sie tajemniczo
i zaczyna cytowac przepisy:
- Kiedy nie udaje sie sprowadzic podejrzanego, a zachodzi podejrzenie,
ze ten swiadomie uchyla sie od stawiennictwa, prokuratura moze wystapic
do sadu o zastosowanie tymczasowego aresztowania na okres siedmiu dni -
tak zwanego aresztowania blankietowego. Jesli sad sie do wniosku przychyli,
na podstawie blankietu mozna juz wydac list gonczy.
Z samym ojcem dyrektorem nie udalo nam sie porozmawiac - ani on, ani
nikt z pracujacych w rozglosni nie godzi sie na kontakty z "Gazeta".
"Gazeta Wyborcza" - 05.11.1997
Kiedy rozprawimy sie wreszcie z Goebbelsem
obecnego czasu, czyli ojcem Rydzykiem?
Takie i inne okrzyki wznosilo okolo trzystu zwolennikow Ruchu Spolecznego
"Swiadomi Tolerancji", ktorzy 27 listopada przemaszerowali z Placu Pilsudskiego
pod Sejm. List w sprawie tolerancji podpisali:
- Artysci: Beata Tyszkiewicz, Tadeusz Drozda, Jeremi Przybora.
- Byly wicemarszalek Sejmu Aleksander Malachowski, lider Unii Pracy.
- Jacek Kuron, dzialacz Unii Wolnosci, lider KOR-u, legenda podziemia.
- Piotr Ikonowicz, lider Polskiej Partii Socjalistycznej, byly dzialacz
"Solidarnosci", 13 grudnia 1981 internowany.
- Danuta Waniek i Barbara Labuda.
- Mikolaj Kozakiewicz, marszalek Sejmu "kontraktowego", byly przewodniczacy
Towarzystwa Planowania Rodziny. Czlonek wladz Miedzynarodowej Federacji
Planowania Rodzicielstwa.
- Maria Lopatkowa - jako senator poprzedniej kadencji wslawila sie
walka o prawa dziecka. Jednym z jej pomyslow bylo utworzenie Rzecznika
Praw Dziecka.
- Olge Lipinska, autorke telewizyjnych Kabaretow, w ktorych bez przerwy
pietnuje "polski ciemnogrod".
- Jerzy Diatlowicki, autor programu Rzeczpospolita druga i pol.
- Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Polski, prof. Andrzej Nowicki.
[O pewnym proboszczu, holubionym przez Radio Maryja]
"Najbardziej jednak przygnebiajaca wydaje sie postawa
proboszcza w Jedwabnem: pozostal on dokladnie w tym
samym miejscu, co jego poprzednik z lat wojny."
Ks. dr Romuald Jakub Weksler-Waszkinel, ur. 1943,
wykladowca KUL na Wydziale Filozofii.
"Rzeczpospolita" - 13.04.2002
Dokumentacje, artykuly, korespondencje, felietony – prasa o Rydzyku
Fragmenty wypowiedzi ojca Rydzyka oraz innych osob na antenie jego radia