Strona poswiecona zjawisku Radia Maryja 
 

Slyszac wiele przerazajacych tresci, jakie rozpowszechnia Radio Maryja sumienie nie pozwolilo mi byc obojetnym.  Wtedy postanowilem zebrac kilkadziesiat tekstow z obiektywnych pism  opisujacych Radio Maryja. Nie chcialem wojny, chcialem prawdy, dlatego pominalem pisma antyklerykalne. Drogi Czytelniku, jesli Twoje sumienie jest obojetne wobec Radia Maryja uzyj swojego rozumu. Rozumu,  gdyz to czesto rozum moze byc skladnikiem, ktory wskazuje wlasciwa droge zblakanemu sumieniu. Wybitny katolicki etyk i filozof, niestety dzis juz niezyjacy ks. prof. Jozef Tischner ujal to kiedys w swojej ksiazce tak: "Niedawno bylem swiadkiem, jak jeden z biskupow strofowal swojego podwladnego za wspieranie Radia Maryja. Ten bronil sie, mowiac, ze tak nakazuje mu glos sumienia. W odpowiedzi uslyszal, ze oprocz sumienia trzeba miec jeszcze rozum."
Strona o charakterze wylacznie edukacyjnym.


Szukaj na stronie
    
Instrukcja obslugi

Tadeusz Rydzyk - skrocona historia
zrodlo: Od gory-lewej - "Wprost", "Wprost"(fotomontaz "Wprost"), "GW"[#1]
Od dolu-lewej - "GW", "GW", "Rzeczpospolita"

#1- kadr z filmu TVP (o. R. (wraz z nacjonalistyczna mlodzieza) poturbowal ekipe filmowa na terenie prywatnego zakladu pracy, na ktory nielegalnie wtargnal. Ekipa miala zgode na filmowanie strajkujacych wydana przez pelnomocnika wlasciciela zakladu.)

Dokumentacje, artykuly, korespondencje, felietony - prasa o Radiu Maryja
Fragmenty wypowiedzi ojca Rydzyka oraz innych osob na antenie jego radia
Fotograficzna galeria
Humor - czyli usmiechnij sie
Strony innych autorow
Mirror: http://otrydzyk.republika.pl

"W dwudziestu szesciu oficjalnych przemowieniach podczas czerwcowej pielgrzymki w 1997 roku Jan Pawel II skierowal slowo zachety lub pochwaly niemal do kazdego ruchu i kazdej inicjatywy katolickiej w Polsce, z wyjatkiem Radia Maryja, o ktorym nie wspomnial ani razu. 5 czerwca, po szczegolnie agresywnej nadinterpretacji jednego z przemowien Papieza, rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej, Joaquin Navarro-Valls, wydal oficjalny komunikat, ze wypowiedzi szefa Radia Maryja, ojca Tadeusza Rydzyka, nie wyrazaja stanowiska Papieza, Stolicy Apostolskiej ani polskich biskupow . Nie mozna bylo wyrazniej i jasniej. Jakiekolwiek bylyby duszpasterskie uczucia Jana Pawla wobec sluchaczy Radia Maryja, byl on zdecydowany nie dopuscic do skojarzenia wlasnej wizji przyszlosci katolicyzmu w Polsce z Kosciolem nacjonalistycznym."
wyd. "Znak" "Swiadek nadziei - Biografia Papieza Jana Pawla II" - Georga Weigla - amerykanskiego teologa. Swoja ksiazke napisal on dzieki wyjatkowemu dostepowi do dokumentow zrodlowych Watykanu jaki uzyskal, a nie znajac dokladnie polskich realiow z pewnoscia nie posunal sie do ich interpretacji, stad praktycznie stu procentowa wiarygodnosc.

Forum dyskusyjne
Forum jest miejscem dyskusji nie zwiazanym z autorem strony.
Za wszystkie wypowiedzi ponosza odpowiedzialnosc tylko i wylacznie ich autorzy.

Uwaga na gazete zwolennikow Rydzyka!
"- Na terenie archidiecezji lubelskiej nie znam zadnego kiosku przykoscielnego, w ktorym bylby rozprowadzany "Nasz Dziennik". Wielokrotnie zwracalem ksiezom uwage, ze czasopismo moze byc uwazane za katolickie tylko wowczas, gdy ma asystenta koscielnego. Tymczasem "Nasz Dziennik" nigdy nie prosil Ksiezy Biskupow o takiego asystenta, wiec nawet nie probowal byc katolicki". (Abp Jozef Zycinski, metropolita lubelski, w rozmowie z Bogumilem Lozinskim, "KAI-Biuletyn Prasowy", 25 VI) Polityka, NUMER 29/2002 (2359)

Radio Maryja - nie mowie o jego warstwie religijnej czy katechetycznej, [...] - tworzy wlasna wizje spoleczna. Oparta jest ona na ustawicznej walce z kims, z czyms, na propagandzie. Mysle, ze sprawa popularnosci Radia Maryja jest kwestia kilku lat. Taki styl, takie emocje, pokrzykiwanie nie moze trwac dlugo. Prymas Jozef Glemp
"Rzeczpospolita" - 24.12.2001


Prosze nie korzystac z opcji komentarze - jest wylaczona. Uwagi do autorow kierowac email. Adres dostepny (na koncu tej strony) po kliknieciu na ikone skrzynki pocztowej.

Noc z 8 na 9 lipca 2001 r. Kilka godzin po Jasnogorskiej Pielgrzymce Rodziny Radia Maryja. W rozglosni ojca Rydzyka trwa maraton duetu profesorskiego Bender i Nowak: "Nie jestesmy antysemitami, nie popieramy antysemityzmu. To potwarz! [...]"

Mijaja kwadranse i godziny. Przed polnoca dla kraju, po polnocy dla Polonii. "Polacy, zbudzcie sie! Patrioci, broncie godnosci narodu! Sluchacze, odezwijcie sie - czekamy". W studiu dzwoni telefon. Jest sluchaczka: "Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze dziewica". "Teraz i zawsze". Zainspirowana monologami panow profesorow interlokutorka mowi krotko i zwiezle. Goraco dziekuje za wspaniala, dlugo oczekiwana audycje. Konczy dobitnie: "Wielka szkoda, ze Hitler nie wyniszczyl tych krwiopijcow do ostatniego. Do ostatniego (akcentuje), nikogo nie oszczedzajac. Ani kobiet, ani dzieci. Do ostatniego!". Zachlystuje sie z emocji. Niespeszeni profesorowie ostroznie, by nie urazic, mityguja prawdziwa Polke i szczera katoliczke.

No coz? "Po owocach poznacie ich". Panowie profesorowie, powinszowac skutecznosci "oswiecania".

Tylko kto tu i kogo hanbi? Kto, gdzie, kiedy i komu bluzni?

Jerzy Ostoja-Solecki

"Rzeczpospolita" - 21.07.2001


"Kosciol musi unikac pobudzania nastrojow wrogosci"

Gdy idzie o dobro, zasada: "kto nie jest z nami, jest przeciwko nam", nie jest zasada ewangeliczna. [...] Byloby niedobrze, gdyby z przeslanek ewangelicznych pleciono bicz dla chlostania przeciwnikow. [...] "Halasliwa metoda walki", jaka w niektorych audycjach posluguje sie Radio "Maryja", moze nie zaslugiwalaby na uwage, gdyby nie lekcewazenie autorytetow, w tym takze zwyklych przepisow dotyczacych obywateli. [...] Wielebny Ojciec Rydzyk, mimo popularnosci i poparcia wielkich rzesz, nie moze zadac dla siebie przywilejow i stac ponad prawem. Sam sluchalem wypowiedzi Ojca Rydzyka wieczorem dnia 24 listopada br. i bylem upokorzony pycha, z jaka mowil o ministrze spraw wewnetrznych i administracji. Zarozumialosc nie przystoi slugom Chrystusa. [...] Przewielebny Ojcze, pisze ten list z wielkim bolem [...].

Wybrane fragmenty listu Prymasa Polski do prowincjala redemptorystow w sprawie o. Rydzyka i Radia Maryja.


Andrzej Tyc, dzialacz KIK-owski, b. senator Unii Wolnosci i b. wojewoda torunski, ktory zna ksiedza Rydzyka jeszcze z czasow, gdy byl mlodym wikarym w parafii sw. Jozefa o.o. redemptorystow w Toruniu. Jego owczesna dzialalnosc "ocenia zdecydowanie pozytywnie".

Andrzej Tyc: - "Nie rozumiem zmiany, jaka w nim zaszla. Jak gorliwy kaplan moze dopuscic do uzywania takiego jezyka, tak brutalnego, ordynarnego. Nie probuje nawet strofowac ludzi, ktorzy w ten sposob wypowiadaja sie na antenie. Tam mozna wszystko powiedziec o kazdym, nawet nawoluje do tego, by ludzie mowili wszystko, co mysla. "Katolicki Glos w Twoim Domu", tak wita sluchaczy Radio Maryja, a jednoczesnie na antenie ida rzeczy straszne".


Twierdza w Toruniu.

Odlegla od centrum dzielnica Torunia. Z daleka widoczny maszt radiowy. Teren otoczony eleganckim i solidnym metalowym plotem. Przy furtce wejsciowej wideofony. Kazdy, kto chce wejsc na teren posesji, jest nie tylko slyszany, ale i widziany [...]. Po lewej stronie od podjazdu znajduje sie niski budynek z napisem "Dom Pielgrzymow". Wewnatrz m.in. "Punkt przyjmowania swiadectw udzialowych. Czynne 8 - 15", ksiegarnia, pomieszczenia fundacji ks. Rydzyka "Nasza przyszlosc". Najwiecej powierzchni zajmuje sala z dlugimi rzedami krzesel i dwoma olbrzymimi telewizorami-monitorami. Wszedzie panuje niemal sterylna czystosc; eleganckie toalety, takze w wersji przystosowanej dla osob niepelnosprawnych, wylozone jasna glazura. Jeszcze bardziej "swiatowo" jest w budynku glownym, do ktorego mozna dotrzec wewnetrznym lacznikiem (oczywiscie tu rowniez jest kontrola: szklane drzwi otwierane automatycznie). [...] Glowny hall pelni rownoczesnie funkcje portierni. Stad wchodzi sie zarowno do pokoi biura radia, jak i czesci studyjnej - mieszczacej sie na pietrze - z ktorej nadawany jest program. Ale jedynie wejscie do kaplicy (nad ktorym umieszczono napis: "Cisza - Pan jest blisko") wyposazono w klamke od strony hallu.

Aby dostac sie do czesci biurowej i studia, pracownicy za kazdym razem musza czekac na otwarcie drzwi przez portiera. Ten "dyzurny ruchu" w Radiu Maryja ma przy swoim stanowisku konsolete z przyciskami. Ma tez dwa monitory, ktore dzieki umieszczonym na zewnatrz kamerom umozliwiaja obserwacje tego, co tam sie dzieje. W ciagu dnia przy "zawiadywaniu ruchem" pracuja dwie osoby, starszy, sympatyczny mezczyzna oraz mloda, energiczna i przejeta swoja rola dziewczyna.

Duzy telewizor zwieszony pod sufitem caly czas przekazuje obraz i glos z radiowego studia. Ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk konczy wlasnie swoj popoludniowy dyzur "na antenie". Schodzi z gory, rozglada sie po hallu. Poczatkowe serdeczne przywitanie zmienia sia blyskawicznie we wrogosc, gdy dowiaduje sie, kim jestem.

- Dziennikarka "Rzeczpospolitej"? Zadnych wywiadow, zadnych informacji. Nie bede z wami rozmawial. Wy chcecie nas zniszczyc - z irytacja odzywa sie ks. Rydzyk. Gdy probuje sie dowiedziec, jakie "wy" ksiadz Rydzyk ma na mysli, okazuje sie, ze chyba wszystkich dziennikarzy mediow swieckich. A moje zapewnienia o dobrych intencjach nie odnosza zadnego skutku.

- Czy pani jest katoliczka? - pada "szybkie" pytanie. Odpowiedz nie ma znaczenia dla dalszych losow rozmowy.

- A jak pani sie tutaj dostala? - wpadam w krzyzowy ogien pyta?.

Wychodze na zewnatrz budynku, jeszcze rozgladam sie po terenie. Ksiadz Rydzyk, ktory zapewne obserwowal mnie z okna, najpierw wysyla do mnie portiera, pozniej schodzi sam osobiscie. Ponownie probuje sie dowiedziec, jak dostalam sie do rozglosni. Moje zapewnienia, ze przychodze tu nie prywatnie, tylko w imieniu czytelników, ktorzy chcieliby otrzymac rzetelna informacje, zdenerwowaly dyrektora Radia Maryja. - Wy myslicie, ze jestescie tacy silni, Ze macie wladze - slysze. Tym razem nie probuje sie juz dowiedziec, jakich "wy" ksiadz ma na mysli.

Jak sie zorientowalam, jest to typowy scenariusz dziennikarskiego pobytu na terenie rozglosni; ja mialam tylko to szczecie, ze zajal sie mna ksiadz Rydzyk.

Fragment reportarzu Malgorzaty Subotic. "Rzeczpospolita"


"Prosze panstwa, bardzo was prosze - niech nikt nie stoi obojetnie. Tu chodzi i o Ewangelie, i o Kosciol i o Polske. Bardzo prosze. Powstanie Styczniowe ... wtedy, Polacy gineli... My nie musimy w tej chwili jeszcze ginac, ale zginiemy jak nie bedziemy solidarni w dobrym. Nie wolno tu byc obojetnym. Apeluje do wszystkich Polakow. Niech nikt nie mowi, ze to nie ja. Jutro szturm telefoniczny na te wszystkie... Wzywam cala armie i Rodzine Radia Maryja. Cala armia, wszystkie matki, wszystkie babcie. Matki i babcie ratowaly wtedy Polske jak bylo Powstanie ... , jak Polacy, jak mezczyzni byli zsylani. Teraz apeluje do wszystkich matek, do wszystkich babc...".

Fragment wypowiedzi o. Rydzyka w "Rozmowach niedokonczonych". "Rzeczpospolita"


"A ojciec Tadeusz powiedzial inaczej". Takie odwolanie sie wystarcza za wszystko. Dyrektor Radia Maryja stal sie dla jego sluchaczy wielkim autorytetem. Mamy tutaj do czynienia z bardzo silna identyfikacja sluchaczy z rozglosnia. Nie rozumiem jednak fenomenu wplywu ksiedza Rydzyka na ludzi.

Maciej Wrzeszcz (doradca KRRiTV ds. rozglosni katolickich).


Rozglosnia w kampanii przedwyborczej propagowala "swoich" na calego - co moze byc zrozumialec - ale prowadzac przy tym brzydka, i na pewno niechrzescijanska kampanie przeciw tym, ktorzy do "swoich" nie nalezeli. Wsrod argumentow przeciwko konkretnym kandydatom znalazly sie - o wstydzie…! - informacje o jakoby zydowskim pochodzeniu niektorych kandydatow, traktujac w ten sposob miedzy innymi Hanne Gronkiewicz Waltz i dodajac klamliwa informacje, jakoby nie miala ona slubu koscielnego... Tym samym Radio Maryja stalo sie przekaznikiem pomowien, polprawd i przeroznych niesprawdzonych oskarzen.
Te i inne przewinienia ojca Rydzyka, powodowaly niejednokrotnie reakcje Episkopatu. Upominany byl za "szerzenie nieprawdy", "zajmowanie sie polityka w stopniu, ktory nie przystoi instytucjom koscielnym", "nieposluszenstwo wobec hierarchii" "halasliwe metody walki" (za listem kard. Glempa). Nie pomagalo.

W rozmowach ze sluchaczami, emitowanych na falach torunskiej rozglosni, zaczely pojawiac sie coraz czesciej przejrzyste aluzje na tematy narodowosciowe - dopuszczono na przyklad raz do glosu sluchacza, ktory stwierdzil, ze …w nowym rzadzie siedem ministerstw przypadlo Unii Wolnosci. Dlaczego? Bo siedem ramion ma menora…!
[Marian Krzaklewski - bo on akurat byl gosciem programu ani ojciec prowadzacy nawet nie zwrocili uwagi! Uwaga - fragmenty tej wypowiedzi dostepne w dziale: Fragmenty wypowiedzi ojca Rydzyka oraz innych osob na antenie jego radia]
Smieszne…? Owszem, jesli mamy do czynienia z jednostkowa wypowiedzia "nawiedzonego" antysemity. Straszne… jesli zalozymy, ze podobna opinie moze miec 5 milionow sluchaczy rozglosni Maryjnej

Izabela J. Bozek, ktora korzystala m.in. z "Tygodnika Ppowszechnego" (katolickie pismo spoleczno-kulturalne), z "Rzeczpospolitej" oraz z "Polityki".


Ostatnia sprawa Radia Maryja

Sa trzy mozliwosci: albo podejrzany Tadeusz R. stawi sie przed prokuratorem, ktory przedstawi mu zarzuty, albo bedzie zatrzymany i doprowadzony przez policje, albo bedzie postanowienie o tymczasowym aresztowaniu i list gonczy.
Od dwoch miesiecy w torunskiej Prokuraturze Rejonowej lezy postanowienie o przedstawieniu zarzutow dyrektorowi Radia Maryja, ojcu Tadeuszowi R. Prokuratorzy nie moga prowadzic dalej postepowania przeciw podejrzanemu, gdyz ten nie stawia sie na kolejne wezwania. Nie odpowiedzial rowniez na list, w ktorym prokuratura rejonowa prosila o stawiennictwo, tlumaczac, ze w przeciwnym razie konieczne bedzie doprowadzenie przez policje.
- Kazdego innego dawno by sie juz zatrzymalo i przyprowadzilo. Ale jaki prokurator odwazy sie podpisac nakaz doprowadzenia ks. R.? - pyta torunski oficer policji.
- I jaki policjant sie odwazy wejsc do radia z tym nakazem?
Prokurator z torunskiej "rejonowki" przyznaje, ze atmosfera robi sie coraz goretsza: - Sledztwo wszczete, terminy biegna, przedstawienie zarzutow panu R. jest nieuniknione. Osoba, ktora prowadzi postepowanie, jeszcze ma nadzieje, ze podejrzany sam przyjdzie, ale to chyba nierealne... Nazwisko "osoby, ktora prowadzi postepowanie" przeciw ksiedzu, podobnie jak wszystkie szczegoly tego sledztwa, zostalo utajnione. Rzecznik prasowy torunskiej prokuratury daje do zrozumienia, ze nakazano mu milczec. Poza jego urzedem udalo sie jednak ustalic, ze zarzut, ktory ciazy na ksiedzu, to "lzenie naczelnych organow RP". Artykul 270 kodeksu karnego przewiduje za to kare do osmiu lat wiezienia. O wszczetym w tej sprawie sledztwie napiszemy za chwile, ale zacznijmy od wczesniejszych postepowan prokuratorskich dotyczacych osob zwiazanych z Radiem Maryja.
Ojciec i drogowka
Kontakty ks. Tadeusza R. z organami scigania siegaja 1992 roku, gdy kaplan jadacy wieczorem swoim fordem przez torunskie ulice natknal sie na patrol drogowki. Policjant wezwal kierowce do poddania sie badaniu na trzezwosc. Na to ksiadz - nie wysiadajac z samochodu - zazadal sprowadzenia kapelana torunskiej policji ks. Stanislawa Kardasza oraz posla ZChN doktora Jerzego Matyjka. Nieoficjalnie dowiedzielismy sie, ze kapelan istotnie zalagodzil sprawe. Ksiadz nie musial dmuchac walkomat i odjechal. Kiedy dwie torunskie gazety opisaly nocna przygode ojca dyrektora (tego tytulu ksiadz uzywa na antenie Radia Maryja), Tadeusz R. w trakcie wieczornej audycji odsadzil obie redakcje od czci i wiary oraz wyjasnil, ze feralnego wieczoru istotnie pil wino, ale to - jak mowil - zdarza sie takze w czasie mszy. Tlumaczac, dlaczego nie zgodzil sie wysiasc z samochodu podczas kontroli, przywolal pamiec ksiedza Jerzego Popieluszki, "ktorego takze zatrzymala na szosie milicja i wszyscy wiemy, jak sie to skonczylo". Reklamowki pieniedzy Do drugiego, powazniejszego spiecia miedzy ojcem dyrektorem a wymiarem sprawiedliwosci doszlolatem 1995 roku, kiedy wspolpracujaca z rozglosnia mieszkanka Bydgoszczy Stefania B. zglosila policjantom zaginiecie ze swego mieszkania 217 tys. marek niemieckich. Pytana, czyje to pieniadze, wymienila nazwisko ks. R. Ksiadz - wezwany przez bydgoska Prokurature Rejonowa - stawil sie na przesluchanie i potwierdzil, ze skradzione marki sa wlasnoscia rozglosni. Pytany o ich zrodla i przeznaczenie wyjasnil, ze waluta pochodzi z darow od sluchaczy, a miala posluzyc do zakupu profesjonalnego sprzetu nadawczego w Niemczech. Prokurator wszczal sledztwo z art. 208 kk. (zuchwala kradziez z wlamaniem). Dochodzenie okazalo sie jednak nielatwe, gdyz - jak poinformowala po kilku dniach bydgoska policja - zlodzieje nie zostawili zadnych sladow, poza wyjetymi z framugi drzwiami do pomieszczenia z pieniedzmi. Policjanci doszli poczatkowo do wniosku, ze rabusie posluzyli sie podrobionym kluczem, ktorym otworzyli najpierw zewnetrzne drzwi, potem zas wystawili z zawiasow drugie - wewnetrzne. Po kilku tygodniach i przeprowadzeniu paru ekspertyz oraz tzw. eksperymentow procesowychokazalo sie jednak, ze wyjecie z ramy drzwi do pokoju jest mozliwe tylko od wewnatrz - co oznacza, iz wlamanie zostalo upozorowane. Ostatnimi, ktorzy mieli stycznosc z reklamowkami pelnymi banknotow, byli: Piotr R. i Irena W. (rowniez wspolpracownicy stacji) oraz ksiadz R.
Ojciec i dary
We wrzesniu 1995 r., wobec nowych ustalen, sledztwo dotyczace wlamania zastapione zostalo dochodzeniem w sprawie przywlaszczenia mienia, ktore wkrotce umorzono "wobec niewykrycia sprawcow". Nikt z wladz rozglosni nie zazalil sie na to umorzenie. Ksiadz dyrektor, ktory poczatkowo pojawial sie w prokuraturze Bydgoszcz-Poludnie, aby zeznawac jako swiadek, przestal reagowac na wezwania, zas czlonkowie Rodziny Radia Maryja dzwonili nawet do Bydgoszczy, apelujac o mozliwie szybkie zakonczenie sprawy. Ta sie jednak dopiero rozkrecala: Stefanii B., ktora zglosila rzekome wlamanie, prokurator postawilzarzut skladania falszywych zeznan, zas Piotr R. nieopatrznie wyznal w trakcie jednego z przesluchan,ze niedawno wywiozl do Niemiec ok. 30 tysiecy marek na zakup kolejnej partii sprzetu nadawczego.Poniewaz nie mial na ten wywoz zezwolenia NBP, jemu takze przedstawiono zarzuty: lamanie ustawykarno-skarbowej zagrozone kara do pieciu lat wiezienia. Prowadzacych sledztwo zastanowila ponadto pewna logiczna sprzecznosc. Rozglosnia ojca dyrektora od lat sprowadza z Niemiec mnostwo sprzetu elektronicznego. Tylko w Polsce dziala 90 stacji nadawczych, a przeciez Radio Maryja nadaje swoj program rowniez satelitarnie: w obu Amerykach, na Bahamach, Antylach, Bermudach oraz dodatkowo ze statkow na morzach (nadajniki retransmitujace audycje z Torunia obejmuja swym zasiegiem znaczny obszar Atlantyku i Pacyfiku). Urzad Celny zwalnia sprowadzany sprzet elektroniczny od cel i podatku, gdyz aparaty deklarowane sa jako darowizny na cele kultowe. Jesli jednak sa to dary - po co rozglosnia wysyla do Niemiec kurierow z pieniedzmi?
Ojciec i ekonomika procesowa
Ksiedza Tadeusza R. nie dalo sie o to zapytac - mimo serii wezwan i monitow oraz 500-zlotowej grzywny nie stawil sie wiecej w prokuraturze. Grzywny zreszta nie zaplacil takze. Nie mogac wiec wyjasnic watpliwosci w rozmowie z ojcem dyrektorem, bydgoscy prokuratorzy - jak informuje ich rzecznik prasowy prok. Jan Bednarek - "powzieli podejrzenie zlamania przepisow Ustawy o ochronie obrotu gospodarczego w rozglosni Radio Maryja, czyli popelnienia przestepstwa niegospodarnosci". Wszczeto dochodzenie z urzedu i Bydgoszcz zwrocila sie do torunskiej Prokuratury Rejonowej o "pomoc prawna" - przeszukanie budynkow stacji "w celu zabezpieczenia dokumentow zwiazanych z przedmiotem sledztwa". Siedziba Radia Maryja to otoczony wysokim ogrodzeniem i chroniony elektronicznie kompleks gmachow na przedmiesciu Torunia. Calosc powstala w piec lat - wczesniej rosl tu sad podarowany kiedys przez ogrodnika zakonowi redemptorystow, do ktorego nalezy ojciec Tadeusz R. Nad budynkami wznosi sie iluminowany noca nadajnik, wokol eleganckiego podjazdu rosna jeszcze jablonie i grusze. Dziennikarze nie sa wpuszczani za plot. Takze torunscy prokuratorzy tam nie weszli - nawet nie probowali. Odmowili "pomocy prawnej" kolegom z Bydgoszczy. Ci postanowili wiec przekazac do Torunia calosc sledztwa przeciwko Piotrowi R. i w sprawie niegospodarnosci w rozglosni, powolujac sie na "zasady ekonomiki procesowej", ktore sprowadzaja sie do tego, ze sledztwo nalezy prowadzic tak, aby nie powodowac dodatkowych komplikacji i wzrostu kosztow. Torunska Prokuratura Rejonowa nie zgodzila sie jednak poprowadzic dochodzenia. Odeslala papiery z powrotem. Bydgoszcz ich nie chciala. Zgodnie z wewnetrznymi przepisami rozstrzygniecie sporu kompetencyjnego miedzy urzedami przypadlo prokuratorowi wojewodzkiemu z Torunia. Ten nakazal prowadzenie sledztwa w Bydgoszczy. - Trudno sie dziwic - wyjasnial wtedy pobudki kierujace szefem jeden z torunskich prokuratorow. - Ten, kto podpisze nakaz przeszukania rozglosni, moze byc pewien publicznego wyklecia z anteny, ktorej slucha siedem milionow ludzi, i okrzykniecia wrogiem wiary i Polski. Ja sie w ogole dziwie kolegom z Bydgoszczy, ze wszczeli takie sledztwo z urzedu. Zeby jeszcze ktos zlozyl doniesienie - ale samemu wkladac glowe w paszcze lwa?
Ojciec i clo
Wkrotce jednak ktos zlozyl doniesienie - i to w Toruniu. W kwietniu 1996 r. Urzad Celny poinformowal miejscowa prokurature rejonowa o sprowadzeniu przez Radio Maryja z Niemiec bezcla i podatku dwoch mercedesow jako podarowanych rozglosni "przedmiotow kultu", a wiec towarow zwolnionych z oplat na mocy Ustawy o stosunku panstwa i Kosciola. "Akty darowizny okazaly sie falszywe" - napisali prokuratorom celnicy. - "Dzial Operacyjny naszego Urzedu ustalil, ze przedmiotowe pojazdy zgloszone do odprawy celnej jako darowane przez firme w Sonthofen w rzeczywistosci zostaly przez nia sprzedane osobie fizycznej o nazwisku B. za sume 28 tys. marek". W uzasadnieniu Urzad Celny informowal: "Przedstawienie podczas odprawy aktu darowizny samochodow bylo konieczne do ubiegania sie przez Radio Maryja o zwolnienie z cla wysokosci 133 682 000 starych zlotych. Skladajac wyjasnienia Tadeusz R. podtrzymal wersje darowizny pojazdow". Mimo bogatej dokumentacji (czesciowo sprowadzonej przez celnikow z Niemiec) torunska prokuratura nie przyjela tego doniesienia i odeslala je do Bydgoszczy. Argumentowano, ze Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Poludnie prowadzi juz sledztwo oparte na podejrzeniach, iz radiowcy wywoza w torbach marki, za ktore kupuja sprzet, a ten, po zadeklarowaniu jako darowizna, wjezdza do Polski bez cla. Zdaniem Torunia sprawa mercedesow idealnie by sie w to dochodzenie wpasowala. Bydgoszcz nie podzielila tej opinii i odmowila zajecia sie samochodami.
- Juz wtedy wiedzielismy, ze trzeba bedzie przesluchiwac ksiedza R., a on sie oczywiscie nie stawi, tak jak sie nie stawia dotad, i bedzie dodatkowy klopot - wyjasnia jeden ze sledczych.
- Mielismy szczescie, ze tym razem rozstrzygniecie sporu kompetencyjnego przypadlo naszemu prokuratorowi wojewodzkiemu, a nie Toruniowi. Wiec nasi kazali prowadzic postepowanie w Toruniu. Akta mercedesow powedrowaly znow do grodu Kopernika. Tu po raz kolejny i tym razem ostateczny odmowiono zajecia sie sprawa. Prokurator Marzena Mikolajczak odmowila "wszczecia postepowania przygotowawczego" i powiadomila celnikow, ze to koniec.
Ojciec i poslowie
Niestety, pojawilo sie drugie, znacznie powazniejsze, doniesienie - za posrednictwem Kancelarii Sejmu grupa poslow - ich nazwisk prokuratura torunska nie zdradza - poinformowala o przestepstwie "lzenia przez Radio Maryja naczelnych organow panstwa". W trakcie wieczornej audycji emitowanej jeszcze 24 pazdziernika 1996 r. padla bowiem propozycja, aby poslom, ktorzy glosowali za zlagodzeniem ustawy antyaborcyjnej, "ogolic glowy jak prostytutkom zadajacym sie z Niemcami". Sledztwo w sprawie lzenia zostalo wszczete i od razu objete scisla tajemnica - przez rok nie przedostala sie do prasy zadna informacja na jego temat.
- Dziennikarze nabrali przekonania, ze rzecz jest umorzona, a prokuratura nie wyprowadzala ich z bledu i o to chodzilo - usmiecha sie oficer policji. W ostatnich dniach reporter "Gazety" ustalil jednak, ze jest inaczej. Sledztwo toczy sie juz nie "w sprawie" lzenia, ale przeciwko ks. R. jako redaktorowi naczelnemu radia. Ksiadz ma status "podejrzanego w sprawie" i mozna sie spodziewac aktu oskarzenia oraz glosnego procesu. Tyle tylko, ze zasady postepowania karnego wymagaja, aby przed tym wszystkim prokurator przedstawil podejrzanemu zarzuty. Podejrzany zas winien zarzuty zrozumiec, przyznac sie do nich lub nie i podpisac protokol. Nastepnym ruchem wymiaru sprawiedliwosci jest zwykle sporzadzenie aktu oskarzenia i wniesienie go do sadu. - Ale niekoniecznie - prokurator z Bydgoszczy zastanawia sie nad alternatywnymi wyjsciami z "niezrecznej sytuacji, w jaka wpakowali prokurature poslowie". - Sprawa moze jeszcze spelznac na niczym. Skoro "boja sie" ksiedza R. doprowadzic, co bedzie przy formulowaniu aktu oskarzenia? Z jednej strony, jezeli rzeczywiscie sa ku temu podstawy, winni go oskarzyc. Z drugiej - po ostatnich wyborach sadzanie ks. Tadeusza R. na lawie rowna sie prawie samobojstwu. Wspolczuje torunskim kolegom. Mysmy sobie jakos z R. poradzili. Faktycznie - bydgoskie dochodzenie przeciw Stefanii B. (sfingowane wlamanie, falszywe zeznania) zostalo umorzone "ze wzgledu na niska szkodliwosc spoleczna czynu". Sledztwo w sprawie niegospodarnosci w rozglosni (wywoz 30 tysiecy marek bez zezwolenia NBP) zawieszono "na czas nieokreslony". Jesli torunska prokuratura umorzy "lzenie", klopoty osob zwiazanych z Radiem Maryja z wymiarem sprawiedliwosci odejda w przeszlosc.
[Sledztwo w sprawie "nawolywania do naruszenia nietykalnosci cielesnej" rowniez zgodnie z oczekiwaniami (aczkolwiek mialem naiwna nadzieje... ze prawo jeszcze dziala) zostalo umorzone, "ze wzgledu na niska spolecznie szkodliwosc czynu"].
- Nic nie umorzymy, dopoki podejrzany nie podpisze protokolu - zapewnia jeden z nielicznych torunskich prokuratorow, ktory zgadza sie anonimowo porozmawiac o kulisach ostatniego sledztwa.
- Sa z tej sytuacji trzy wyjscia - mowi - albo ksiadz sie jednak stawi, albo bedzie doprowadzony, albo... - prokurator usmiecha sie tajemniczo i zaczyna cytowac przepisy:
- Kiedy nie udaje sie sprowadzic podejrzanego, a zachodzi podejrzenie, ze ten swiadomie uchyla sie od stawiennictwa, prokuratura moze wystapic do sadu o zastosowanie tymczasowego aresztowania na okres siedmiu dni - tak zwanego aresztowania blankietowego. Jesli sad sie do wniosku przychyli, na podstawie blankietu mozna juz wydac list gonczy.
Z samym ojcem dyrektorem nie udalo nam sie porozmawiac - ani on, ani nikt z pracujacych w rozglosni nie godzi sie na kontakty z "Gazeta".

"Gazeta Wyborcza" - 05.11.1997


Kiedy rozprawimy sie wreszcie z Goebbelsem obecnego czasu, czyli ojcem Rydzykiem?
Takie i inne okrzyki wznosilo okolo trzystu zwolennikow Ruchu Spolecznego "Swiadomi Tolerancji", ktorzy 27 listopada przemaszerowali z Placu Pilsudskiego pod Sejm. List w sprawie tolerancji podpisali:
- Artysci: Beata Tyszkiewicz, Tadeusz Drozda, Jeremi Przybora.
- Byly wicemarszalek Sejmu Aleksander Malachowski, lider Unii Pracy.
- Jacek Kuron, dzialacz Unii Wolnosci, lider KOR-u, legenda podziemia.
- Piotr Ikonowicz, lider Polskiej Partii Socjalistycznej, byly dzialacz "Solidarnosci", 13 grudnia 1981 internowany.
- Danuta Waniek i Barbara Labuda.
- Mikolaj Kozakiewicz, marszalek Sejmu "kontraktowego", byly przewodniczacy Towarzystwa Planowania Rodziny. Czlonek wladz Miedzynarodowej Federacji Planowania Rodzicielstwa.
- Maria Lopatkowa - jako senator poprzedniej kadencji wslawila sie walka o prawa dziecka. Jednym z jej pomyslow bylo utworzenie Rzecznika Praw Dziecka.
- Olge Lipinska, autorke telewizyjnych Kabaretow, w ktorych bez przerwy pietnuje "polski ciemnogrod".
- Jerzy Diatlowicki, autor programu Rzeczpospolita druga i pol.
- Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Polski, prof. Andrzej Nowicki.


[O pewnym proboszczu, holubionym przez Radio Maryja]
"Najbardziej jednak przygnebiajaca wydaje sie postawa proboszcza w Jedwabnem: pozostal on dokladnie w tym samym miejscu, co jego poprzednik z lat wojny." Ks. dr Romuald Jakub Weksler-Waszkinel, ur. 1943, wykladowca KUL na Wydziale Filozofii.

"Rzeczpospolita" - 13.04.2002


Dokumentacje, artykuly, korespondencje, felietony – prasa o Rydzyku

 Fragmenty wypowiedzi ojca Rydzyka oraz innych osob na antenie jego radia

Fotograficzna galeria


Jestes  odwiedzajacym(ca) ta strone.

E-mail
 

(C) Marek Klodarczyk