"Gazeta Wyborcza" - 25.04.1998

KRAKOWIANKA I GORAL

Ania Wilk, Krakow, Ks. Jozef Tischner

19-letnia Ania z Krakowa polemizuje z ks. Jozefem Tischnerem broniac Radia Maryja [...]

Drogi Ksieze Profesorze!

[...]
Moim marzeniem byloby, by Ksiadz nagle zaczal bronic tego Radia, bo ma Ksiadz tak duzy autorytet wsrod strony go krytykujacej, ze jestem pewna, ze wowczas Ksiadz Prymas i biskup Pieronek tez by sie przekonali. Jeszcze jakby im to Ksiadz wytlumaczyl od strony filozoficzno-naukowej.
[...]



Szanowna i Droga Pani!

Jestem szczerze wdzieczny za list w sprawie Radia Maryja i za wszystkie wyrazone w nim pytania i niepokoje. Doskonale je rozumiem. Wcale nie jest bowiem tak, ze nie widze dobrych stron tego radia. Pisze Pani: to radio pomaga ludziom w modlitwie. Tak, to wielka sprawa. Radio modli sie nie tylko tekstami liturgicznymi, ale rowniez tradycyjnymi polskimi modlitwami, jak Godzinki czy Gorzkie zale, ktorym grozilo zapomnienie. Radio zrobilo bardzo wiele w obronie zycia nie narodzonych. Mozna pytac, czy zawsze i kazda argumentacja byla jednakowo skuteczna, ale - jak Pani slusznie pisze - „ogromnego wkladu” w to dzielo kwestionowac nie mozna. Do tych pochwal dodam jedna od siebie: niektore rozmowy na antenie sa rowniez bardzo dobre. Ale to juz zalezy od czlowieka, ktory prowadzi rozmowe.

A jednak... Widzac „wiele dobra”, tym bardziej pytam: po co? Po co Radiu odstepstwa od istotnych elementow doktryny Soboru? Dotycza one szczegolnie doktryny zawartej w konstytucji „Gaudium et spes” oraz w deklaracji o wolnosci religijnej. Do tego dolacza sie rowniez ignorowanie zalecen odnoszacych sie do etyki srodkow masowego przekazu. Po co Radiu „lefebvryzm”?

W polskiej sytuacji „lefebvryzm” wyraza sie glownie radykalna krytyka demokracji. Sa rozmaite krytyki demokracji. Jest krytyka, ktora zmierza do udoskonalenia demokracji i do takiej krytyki nie mozna miec zastrzezen. Jest jednak rowniez krytyka, ktora wzbudza totalna nieufnosc do demokracji i dazy do zastapienia jej przez jakas odmiane autorytaryzmu. Lefebvre poszedl w kierunku krytyki radykalnej. W tym samym kierunku szly audycje Radia Maryja. Mielismy zatem niespodzianke: gdy Polska z ogromnym trudem wychodzila z totalitaryzmu, dowiadywalismy sie z katolickiego Radia, jak wielkim niebezpieczenstwem jest demokracja. Demokracja to liberalizm, relatywizm, subiektywizm, czyli „robta, co chceta”. Jakby w czasach komunizmu tego wszystkiego nie bylo. Kto w te krytyke uwierzyl, zaczal tesknic za czasami bez demokracji. A ze wielu tak czy owak za tymi czasami tesknilo, mieli w Radiu wsparcie i usprawiedliwienie. Co Pani powie o lekarzu, ktory robi choremu zastrzyk i jednoczesnie mowi, jak szkodliwe jest podawane lekarstwo? Co powie Pani o duszpasterzu, ktory w czasach nadziei wszczepia narodowi rozpacz? Czy ma prawo powolywac sie na Ewangelie?

Pytam wiec: komu to - oprocz postkomunistow - bylo potrzebne?

To prawda, ze autorami tych atakow byli przewaznie politycy, ktorzy demonstrowali przy okazji swa „prawde i cnote”. Politycy ci cieszyli sie jednak wyraznym poparciem kierownictwa Radia. Zapytajmy: co politycy ci mieli w swych glowach oprocz katolickiej retoryki? Na pierwszym planie byla - wspomniana wyzej - zle skrywana niechec, a nawet pogarda dla demokracji. W gruncie rzeczy ludzie ci woleliby dojsc do wladzy nie poprzez wybory, ale na tej tylko zasadzie, ze sa nosicielami „prawdy i cnoty”. Tuz obok bylo przerazenie reformami gospodarczymi. W ich oczach obalenie „socjalizmu” doprowadzilo do jeszcze wiekszej katastrofy gospodarczej niz sam „socjalizm”. Po trzecie: przedstawiali sie jako „prawdziwi polscy patrioci”, broniacy istnienia narodu, ktory naprawde dopiero teraz jest zagrozony i to nie przez Wschod, ale przez Zachod. Mielismy zatem rewie rzecznikow ideologii antyliberalnych, autorytarnych, prosocjalistycznych, nacjonalistycznych i antyeuropejskich. Zgadzam sie, ze ten „zbiorowy portret” jest uproszczony, ale tylko w tym sensie, ze nie kazdy kandydat jest doskonalym wcieleniem wszystkich elementow. Gdybysmy teraz zechcieli poszukac ideowego rodowodu takiej zawartosci kandydackich glow, trzeba by wskazac na ideologie PAX-u, wymyslona kiedys przez Piaseckiego, a poswiecona przez generala Sierowa. Dzis PAX-u juz nie ma. Jego tworcy sa na tamtym swiecie. Ale odpowiednio przerobiona ideologia trwa nadal. Pytam teraz: po co byl i jest Radiu udzial w podtrzymywaniu tej przeszlosci?

Wspomina Pani o problemie aborcji. To pieknie, ze broni sie zycia nie narodzonych. Zapytajmy jednak: czy Radio nie mialo przypadkiem udzialu w sukcesie wyborczym postkomunistow, zwlaszcza w wyborach prezydenckich? Oczywiscie, Radio powie, ze nie mialo. Ale sa tacy, ktorzy mowia, ze mialo. Twierdza, ze przez konfliktowanie i kompromitowanie kandydatow tzw. prawicy przyczynilo sie do sukcesu wyborczego postkomunistycznego kandydata na prezydenta. Jesli tak, to czy nie jest ono wspolodpowiedzialne za slynny podpis prezydenta pod slynna ustawa liberalizujaca aborcje? Co by Pani powiedziala o cnocie, ktora z jednej strony broni swej czystosci, a z drugiej - zapewne przez swa krotkowzrocznosc - pomaga otworzyc okno gwalcicielom?

Dwa slowa o etyce srodkow masowego przekazu. Kardynalna zasada tej etyki jest rzetelnosc i bezstronnosc. Zasade te realizujemy miedzy innymi w ten sposob, ze w sytuacji, gdy na dany temat istnieje wiele opinii, staramy sie wysluchac wszystkich stron konfliktu. Radio mowi wiele o swoim respekcie dla prawdy. Skad sie to zatem bierze, ze z respektu dla prawdy plynie z jego rozglosni tak wielka nieprawda? Radio podjelo sie dziwnego zadania: w imie „prawdy” dokonalo i nadal dokonuje wielkiej kompromitacji glownych autorytetow, jakie powstaly w dobie walki z komunizmem i w pierwszym okresie budowania polskiej demokracji. Czy trzeba przypominac nazwiska? Czy trzeba cytowac „prawdy”, ktore sluzyly i sluza kompromitacji? Moze oszczedzmy sobie i innym tej przyjemnosci. Zastanowmy sie raczej nad metoda. Metoda glowna jest jednostronnosc: wybieramy tylko te „prawdy”, ktore sluza przyjetej z gory tezie. Gdy „prawd” takich brakuje, siegamy po insynuacje i pomowienia. Ostatnio srodkiem pomowien stala sie hipoteza „masonerii”. Sugeruje sie: zwolennik Soboru, wiec mason”. Tu takze mamy nawiazanie do Lefebvre’a, ktory glosil, ze Sobor byl dzielem masonerii. Lefebvre uczynil swa nauke o masonerii podstawowa czescia dogmatyki. Radio Maryja przyciaga jak magnes naszych domoroslych znawcow masonskich tajemnic. Na tym tle dochodzi juz do sytuacji humorystycznej. Bo co ma sadzic o masonskich rewelacjach Radia poczciwy katolik, ktory wierzy, ze takie wydarzenia jak Sobor dokonuja sie przy wsparciu Ducha Swietego? Albo uwierzy, ze Duch Swiety opuscil Sobor i przeniosl sie do EcZone w Szwajcarii, gdzie jest centrala ruchu abp. Lefebvre’a, albo uzna, ze Duch Swiety sam „wzial i wstapil” do masonerii. No bo jesli masoneria zrobila Sobor, a Sobor potwierdzony przez Papieza ma asystencje Ducha Swietego, to wniosek sam sie narzuca. Nie dziwilbym sie, gdyby po rewelacjach Lefebvre’a i naszych domoroslych „znawcow problemu” katolicy zaczeli pytac: gdzie zapisuja do masonerii?

I znow pytam: po co to wszystko? Po co ta pseudogmatyka, po co to niszczenie autorytetow, po co i w czyim interesie? Czy bez tego nie mogloby byc dobrej modlitwy, troski o zycie nie narodzonych i dobrej katechezy? Nade wszystko jednak nie rozumiem jednego: komu strzelilo do glowy, ze jest madrzejszy niz Sobor?

Wspomina Pani o takich postaciach, jak sw. Franciszek z Asyzu czy sw. Jan od Krzyza. Pyta Pani: czy przypadkiem nie mamy tu do czynienia z nowym wcieleniem tych postaci? Prosze Pani, nie ma innego wyjscia, jak porownanie tekstow. Czy odnajduje Pani w odstepstwie od zasad Soboru cos z ducha „Kwiatkow sw. Franciszka” lub z „Wedrowki na gore Karmel”? Ja odnajduje nie reforme, lecz politycznie inspirowane odstepstwo od reformy. W tej sytuacji nie ma sie co dziwic, ze sprawa Radia Maryja nie jest juz prywatna sprawa Prymasa, Sekretarza Episkopatu czy czlonkow takiej lub innej Komisji. Oni od tego sa, by pilnowac, ostrzegac, a gdy potrzeba, takze leczyc. Maja bowiem strzec, by modlitwa nie sluzyla celom politycznym, lecz byla wyrazem sluzby Bogu.

Raz jeszcze dziekuje za mily i szczery list. Serdeczne szczesc Boze.


 Powrot do strony glownej
Powrot do strony - Prasa o Rydzyku

E-mail
 

(C) Marek Klodarczyk