"Dziennik Zachodni" - 26.03.2001

Ksiazka niebezpiecznie powierzchowna

Krucjaty Dariusza Ratajczaka odslona druga

"Tematy jeszcze bardziej niebezpieczne" - taki tytul nosi druga ksiazka opolskiego historyka Dariusza Ratajczaka, pierwszego Polaka sadzonego za klamstwo oswiecimskie. - To bedzie prawdziwe trzesienie ziemi, muzeum w Oswiecimiu bedzie musialo odpowiedziec - mowi Ratajczak. - Jak tylko przeczytamy - obiecuje dyrektor muzeum Jerzy Wroblewski.

Niespelna dwa lata temu dr Ratajczak, popularny wsrod studentow Uniwersytetu Opolskiego wykladowca historii, wydal wlasnym sumptem ksiazeczke "Tematy niebezpieczne" Do uczelnianej ksiegarenki trafilo raptem 5 egzemplarzy, wiekszosc skromnego nakladu (350 sztuk) rozeszla sie wsrod studentow. Jeden egzemplarz trafil do Muzeum Panstwowego Oswiecim- Brzezinka, gdzie wywolal burze za sprawa krociutkiego tekstu, w ktorym Ratajczak dosc bezkrytycznie zacytowal poglady tzw. rewizjonistow Holocaustu zaprzeczajacych istnieniu w obozach koncentracyjnych komor gazowych. Muzeum napisalo w tej sprawie do rektora UO prof. Stanislawa S. Niciei, potem historia przedostala sie do mediow i wybuchla afera na cala Polske.

"Przekroczylem prog strachu"

Ratajczak najpierw zostal odsuniety od zajec ze studentami, a nastepnie ukarany przez komisje dyscyplinarna trzyletnim zakazem wykonywania zawodu nauczyciela. Rownoczesnie stanal przed sadem pod zarzutem naruszenia art. 55 ustawy o Instytucie Pamieci Narodowej. Choc przestepstwo to zagrozone jest kara do 3 lat wiezienia, prokuratura domagala sie przede wszystkim symbolicznego potepienia oskarzonego - zadala jedynie ograniczenia wolnosci na okres 10 miesiecy i przekazania jednej czwartej dochodow Ratajczaka na rzecz oswiecimskiego muzeum. Sad Rejonowy w Opolu stwierdzil, ze oskarzony naruszyl prawo, ale umorzyl postepowanie karne ze wzgledu na znikomy stopien spolecznej szkodliwosci czynu. Prokuratura od razu zlozyla apelacje, sad wyzszej instancji nakazal oskarzenie rozpoznac ponownie. Sprawa jest w toku.

- Czy nie boje sie, ze nowa ksiazka pograzy mnie w oczach sadu? Ja juz przekroczylem prog strachu, dzisiaj boje sie tylko Boga - mowi 39-letni Ratajczak.

Opolski historyk, odsadzony przez wiekszosc opinii publicznej od czci i wiary, zyskal sojusznikow wsrod radykalnych prawicowcow. Wspieral go prof. Ryszard Bender, zaprosil na antene ks. Rydzyk, wyrazy poparcia przyslaly rozne organizacje polonijne, niechetnie nastawione do srodowisk zydowskich. I to wlasnie polonijne wydawnictwo "Miecz i Plug" zdecydowalo sie na druk kolejnej ksiazki Ratajczaka.

- W pierwszej ksiazce poswiecilem rewizjonistom Holocaustu ze trzy strony, w drugiej juz kilkadziesiat, opatrujac swoje rozwazania przypisami. Smiem twierdzic, ze oswiecimskie muzeum bedzie musialo zareagowac. Spodziewam sie, ze tym razem doczekam sie nie nagonki, ale rzeczowej dyskusji - mowi Ratajczak.

- Gdy tylko nasi pracownicy naukowi zapoznaja sie z trescia tej ksiazki, bedziemy gotowi do merytorycznej debaty - mowi dyrektor Wroblewski, ktory o nowej publikacji Ratajczaka dowiedzial sie od "DZ". - Juz dawno zreszta probowalismy za posrednictwem rektora opolskiej uczelni zaprosic pana Ratajczaka do siebie. Niestety, nie bylo zadnego odzewu.

Latke Spielbergowi

Niewykluczone, ze dojdzie do jakiejs fachowej dyskusji na temat przemyslen opolskiego historyka. Niestety, raczej nie mozna sie po niej zbyt wiele spodziewac.

Rzecz w tym, ze Ratajczak ogranicza sie do cytowania pogladow rewizjonistow Holocaustu z calego swiata, uwazajac je za armaty zdolne zburzyc oficjalna wykladnie dziejow Zaglady. Niestety, nie staje do frontalnej bitwy, zadowalajac sie wojna podjazdowa. "Tematy jeszcze bardziej niebezpieczne" zawieraja jedynie kilkadziesiat bardzo krotkich esejow, autor nie buduje kompletnego wywodu historycznego, nie konfrontuje ze soba pogladow roznych naukowcow, nie uzupelnia ich tez o badania wlasne, ktore w przypadku sprawy tak powaznej bylyby co najmniej pozadane (mozna przywolac i milion cytatow, pytanie jednak, na ile owe cytowane zrodla sa wiarygodne).

Ratajczak zajmuje sie glownie przypinaniem zlosliwych latek roznym przejawom znienawidzonej przez siebie politycznej poprawnosci. Spragniony sensacyjnych odkryc czytelnik dowiaduje sie na przyklad, ze w filmie "Lista Schindlera" pojawily sie przeklamania - komendant KL Plaszow nie mogl strzelac z balkonu do wiezniow, bo jego dom stal ponizej wzgorza, na ktorym polozony byl oboz. Ratajczaka to drazni, bo uwaza, ze film Spielberga utwierdza "religie Holocaustu".

Ratajczak pisze o wszystkim. Omawia przesladowania, na jakie narazili sie rewizjonisci, opisuje antysemityzm amerykanskich Murzynow, oskarza izraelski rzad o zorganizowanie konkursu "Plucia na krzyz dla konwertytow z chrzescijanstwa na judaizm". Skacze z epoki w epoke. W jednym tekscie pisze, ze III Rzesza zostala wepchnieta w wojne przez demoliberalnych "krzyzowcow", wsrod ktorych "nie najmniejsza role odgrywalo zorganizowane i dobrane towarzystwo amerykansko-europejskich elit zydowskich". W innym zauwaza, ze Marks byl satanista, bo za mlodu napisal dramat przesycony "piekielna atmosfera" (co by powiedzial o Slowackim i "Kordianie"?). W jeszcze innym odnotowuje z satysfakcja, ze w "Historii Hiszpanii" wydanej przez Ossolineum znalazl sie passus o mordzie rytualnym, jakiego Zydzi dopuscili sie w 1491 w miejscowosci La Guardia.

Ksiazke konczy rozdzial, w ktorym Ratajczak wylicza rozne "oczywiste" prawdy: "Homoseksualizm jest zboczeniem", "Psy i koty nie sa naszymi mniejszymi bracmi", "Prawdziwy ekumenizm to pokojowe nawracanie innowiercow na tradycjonalistyczny w formie i tresci katolicyzm", "Himalaje debilizmu osiaga stacja telewizyjna "Polsat". I tak dalej, i tym podobnie.

Nie ten jezyk

Klopot w tym, ze Ratajczak chce, by traktowac go jako historyka-profesjonaliste, ale w swoich kolejnych publikacjach porzuca zobiektywizowany jezyk naukowy na rzecz pelnego emocji jezyka zaangazowanego publicysty. Nazywa Joschke Fischera "wieszakiem na ubrania pedalskich dyktatorow mody" albo pisze o "demolesbokracji". W swojej krucjacie przeciwko politycznej poprawnosci wysuwa tezy naprawde ryzykowne, stawiajac na przyklad znak rownosci miedzy moda na zdrowe zywienie, a obowiazujacym w III Rzeszy kultem zdrowia i fizycznej tezyzny.

Werdykt komisji dyscyplinarnej Uniwersytetu Opolskiego wykluczyl Ratajczaka na trzy lata z grona akademickich nauczycieli, co bylo sygnalem, ze spolecznosc naukowa odcina sie od kolegi, ktory nie potrafi zachowac rzetelnosci i obiektywizmu. Nowa ksiazka opolskiego historyka dowodzi, ze nie wzial sobie tego werdyktu do serca - wejscie w skore agitatora to kiepski pomysl na odzyskanie naukowej wiarygodnosci. Bo siedzacy po uszy w polityce publicysci moga plesc rozne androny i snuc najdziwniejsze nawet teorie, ale od historyka wymaga sie czegos wiecej.

MAREK SWIERCZ

Dariusz Ratajczak wierzy, ze ksiazka "Tematy jeszcze bardziej niebezpieczne" wywola powazna debate historykow na temat Holocaustu.


 Powrot do strony glownej
Powrot do strony - Prasa o Rydzyku

E-mail
 

(C) Marek Klodarczyk