Klopoty na wlasne zyczenie
[...]
Marian Krzaklewski nie obawial sie tego. Wedlug jego planow w przyszlym
rzadzie bowiem zadnych "bezboznikow" mialo nie byc, nurt narodowo-katolicki,
obok "patriotyczno-niepodleglosciowego", mial stanowic jego trzon, a male
partyjki mialy zostac zmuszone do posluszenstwa przez potezny i zdyscyplinowany
aktyw zwiazkowy. Wszystko stalo sie inaczej. Zamiast ROP koalicjantem zostala
Unia Wolnosci, co rozdraznilo i zaktywizowalo pryncypialnych przeciwnikow
wszelkich ustepstw, zwlaszcza na rzecz liberalizmu, a polityczni sekciarze
i kontestatorzy nic sobie nie robili ze zwiazkowego straznika klubowej
dyscypliny, lamiac ostentacyjnie wszelkie ustalenia i uzgodnienia, ktore
im sie nie podobaly. AWS rozsadzaja partykularyzmy.
[...]
Gdyby przewodniczacy "S" trzymal z daleka od AWS narodowo-katolickich
fundamentalistow, nie mogliby go dzis szantazowac grozba odejscia i montowania
z opozycja porozumienia politycznego zmierzajacego do obalenia rzadu. Lecz
Marian Krzaklewski nie tylko sam nie byl wolny od fundamentalistycznych
sklonnosci, ktorym pofolgowal podczas przedreferendalnej kampanii konstytucyjnej,
ale dal sie uwiesc sile Radia Maryja i nabral przekonania, ze wplywy rozglosni
ojca Rydzyka moga sie przydac w przyszlych przedsiewzieciach politycznych,
dlatego trzeba miec dobre stosunki z pupilami tej rozglosni.
Trudno dzis orzec, czy Marian Krzaklewski ma w ogole jakiekolwiek szanse na prezydenture. [...] Na pewno nie poprawi ich tolerowanie, a tym bardziej afirmowanie, politycznego ekstremizmu i fundamentalizmu. Jest rowniez rzecza oczywista, ze przyszlej rywalizacji z Aleksandrem Kwasniewskim nie wygra sie bez poparcia Unii Wolnosci, zazarcie zwalczanej przez AWS-owskich radykalow.
[...]