"Rzeczpospolita" - 12.08.1998

Gdy nie ma uczciwego dialogu, sprawy biora w swoje rece zwolennicy monologowania za pomoca hasel

To nie tylko problem krzyza

JANUSZ A. MAJCHEREK

Niektore wydarzenia ostatnich tygodni pokazuja, ze Polacy maja trudnosci z porozumieniem i zrozumieniem sie z przedstawicielami dwoch narodow, na porozumieniu i zrozumieniu z ktorymi powinno im szczegolnie zalezec: Niemcami i Zydami. Przede wszystkim jednak maja klopoty w porozumieniu sie miedzy soba co do sposobu prowadzenia dialogu z nimi. Pokazaly to zdarzenia zapoczatkowane upublicznieniem listow bylych mieszkancow polskich ziem zachodnich i polnocnych, domagajacych sie zwrotu swoich dawnych majatkow, a zwienczone uchwalami niemieckiego i polskiego parlamentu. Obecnie o tym samym swiadcza wypadki zainicjowane stawianiem krzyzy obok terenow obozu Auschwitz, kulminujace oswiadczeniami instytucji polskich, katolickich, zydowskich i izraelskich.

Niemoznosc porozumienia zawsze wynika z niezdolnosci lub niecheci do zrozumienia drugiej strony. Stad biora sie nieporozumienia, na ktorych zeruja demagodzy, propagandysci i fanatycy. Jesli nie ma uczciwego dialogu, sprawy biora w swoje rece zwolennicy monologu, czyli propagatorzy jedynie slusznej racji, obwieszczajacy ja w formie gromkich hasel. O tym, ze dialog polsko-zydowski i katolicko-zydowski szwankuje, swiadczylo juz niedawne ustapienie ks. Waldemara Chrostowskiego ze stanowiska wspolprzewodniczacego komisji do spraw tego dialogu, co nastapilo w napietej atmosferze i wsrod burzliwych dyskusji, glownie wewnatrzkatolickich.

Antysemici sa wsrod nas

Wszyscy uczciwi i rozsadni Polacy musza przyznac przede wszystkim, ze w ich kraju wystepuje antysemityzm, a zaprzeczanie temu swiadczy o slepocie lub zlej woli.

Nie jest to, jak twierdza niektorzy Zydzi, antysemityzm wyjatkowy, specyficzny, swoiscie polski. Jest on raczej wlasnie typowy i banalny, prymitywny, stanowi element postawy ksenofobicznej, charakterystycznej dla spolecznosci tradycjonalistycznych i zamknietych. Antropolodzy kulturowi wiedza, ze niechec i wrogosc wobec wszelkich obcych i innych to zwykle zjawisko w licznych spolecznosciach ludzkich, tym silniejsze, im sa one prymitywniejsze i kulturowo zacofane. Przejawia sie on wprawdzie w roznych polskich srodowiskach i rozlicznych formach, ale wystepuje przede wszystkim w tych najbardziej prostackich i odrazajacych. Corocznie tuz przed Marszem Zywych w Oswiecimiu pojawiaja sie na murach skandaliczne napisy, a czeredy zasmarkanych wyrostkow robia do uczestnikow prowokacyjne miny i gesty (nie znajac obcych jezykow, maja ograniczone mozliwosci obrazy slownej).

Antysemityzm jest swiadectwem mentalnego prostactwa i kulturowego barbarzynstwa. Tak tez probowal go interpretowac, pokazujac jego sytuowanie sie poza glownym nurtem polskiej kultury i obyczajowosci, minister spraw zagranicznych Wladyslaw Bartoszewski, podczas swojej oficjalnej wizyty zlozonej przed kilku laty w Izraelu. Na pytanie o polski antysemityzm odpowiedzial wowczas, chcac zbagatelizowac jego znaczenie, ze to zjawisko wystepujace wsrod prymitywow z zabitej dechami, gluchej polskiej prowincji. Wtedy to samozwanczy "patrioci" o proweniencji ludowej i narodowo-katolickiej obrzucili Bartoszewskiego oskarzeniami o... obraze narodu polskiego. To pokazuje, w jaki sposob w tych kregach identyfikuje sie narod polski.

Slabosc duszpasterstwa

Polski Kosciol katolicki powinien przyjac do wiadomosci i wyciagnac konsekwencje z tego, ze najbardziej tepi i zawzieci antysemici sa czesto najgorliwszymi katolikami. Wielu duszpasterzy sklonnych jest przechodzic nad tym do porzadku, w mysl rozumowania, ze "moze to i antysemita, ale dobry katolik". Otoz w swietle nauczania i oficjalnych dokumentow Kosciola, takze tych noszacych podpis Jana Pawla II, nie mozna byc dobrym katolikiem, bedac jednoczesnie antysemita. To naklada na duszpasterzy konkretne zobowiazania w ich posludze wobec wiernych. A przede wszystkim wobec ich wlasnych sumien.

Jest to w perspektywie krajowej fragment szerszego problemu, przed ktorym stoi obecnie hierarchia polskiego Kosciola, a ktory nazywa sie skrotowo Radio Maryja. Wczesniej czy pozniej zwierzchnicy koscielni beda musieli sie jednoznacznie ustosunkowac do wykorzystywania symboli meki Zbawiciela i imienia Jego Matki dla publicznego szerzenia nienawisci do ludzi innej wiary, narodowosci czy przekonan. Szkody wyrzadzane w ten sposob Kosciolowi, religii katolickiej i wiernym sa bowiem coraz wieksze, coraz grozniejsze i coraz trwalsze.

Hierarchowie nie moga umywac rak i twierdzic, ze nie maja wplywu na postepowanie wiernych, bo to nie przynosi im chwaly jako pasterzom. Musza przyjac na siebie wszystkie zobowiazania wynikajace z umow podpisanych przez oficjalne wladze Kosciola w 1987 r. w Genewie i wypelniac je. Przez kilka lat bezposredni administratorzy i ich zwierzchnicy tolerowali, a niektorzy nawet po cichu wspierali obecnosc karmelitanek na terenie obozu Auschwitz, sprzeczna z podpisana wczesniej umowa i wywolujaca protesty srodowisk zydowskich. Dopiero osobista, bezposrednia i stanowcza interwencja papieza w 1992 r. doprowadzila do przerwania tej gorszacej sytuacji i przeniesienia karmelitanek. Obecnie biskupi znow toleruja wykorzystywanie krzyza, wowczas pozostawionego, oraz slow papieza, wypowiedzianych w zupelnie innym kontekscie, do szerzenia religijnego fanatyzmu i swiadomego wywolywania napiec w stosunkach polsko-zydowskich oraz katolicko-zydowskich.

Pamiec i refleksja o szoah

Nie tylko Kosciol, ale wszyscy Polacy musza dokonac znacznego wysilku dla upowszechnienia wiedzy o szoah i poddania jej zarowno indywidualnej, jak i zbiorowej, wnikliwej refleksji, jakiej nie dokonali, nie tylko ze swojej winy, przez kilkadziesiat powojennych lat.

Kosciol rzymsko-katolicki, reprezentowany przez watykanska komisje do spraw kontaktow religijnych z judaizmem, wydal wiosna na ten temat specjalny dokument zatytulowany "Pamietamy: refleksje nad szoah", ale zawarte w nim uwagi i zalecenia powinny stac sie stalym elementem biezacej pracy duszpasterskiej w Polsce. Ostatnie wydarzenia pokazuja, jak bardzo to jest potrzebne. Sumienie kazdego Polaka, z racji szczegolnego powiazania losow milionow Zydow i ich zaglady z historia naszego kraju, powinno byc przesiakniete swiadomoscia tych wydarzen oraz wynikajacych z nich przestrog i nakazow. Zydzi sa szczegolnym narodem, a Polacy maja wobec nich szczegolne zobowiazania.

W Polsce i wsrod katolikow musi sie takze upowszechnic zrozumienie roli, jaka w zydowskiej pamieci i tozsamosci odgrywa Auschwitz, miejsce o symbolice jeszcze potezniejszej, glebszej i bardziej przerazajacej niz dla Polakow Katyn. W Katyniu takze gineli przedstawiciele roznych narodowosci, zabijani przez komunistyczne jaczejki, a przeciez w Polsce miejsce to jest traktowane jako szczegolnie naznaczone dokonana tam kaznia Polakow oraz symbolizujace cala martyrologie narodu polskiego pod sowiecka okupacja. Czy tak trudno sobie kazdemu Polakowi wyobrazic wlasna reakcje, gdyby prawoslawni wierni lub hierarchowie zaczeli w Katyniu manifestacyjnie umieszczac wlasne symbole religijne lub ulokowali tam monaster? Jak Polacy przyjeliby stwierdzenia, ze to jest Rosja i Rosjanie moga tam robic, co zechca, a Polacy nie maja prawa sie u nich rzadzic, jak zareagowaliby na oswiadczenia tamtejszych wladz duchownych i swieckich, ze nie maja z tym nic wspolnego i nie zamierzaja interweniowac albo na zarzuty, ze polskie protesty sa przejawem rusofobii?

Polacy musza tez zrozumiec i przyznac, ze przez kilkadziesiat lat, takze w muzeum na terenie obozu Auschwitz pomniejszano i bagatelizowano slady szoah, tablice informacyjne, aranzacje eksponatow i informacje podawane przez przewodnikow spychaly zaglade Zydow na dalsze miejsce wojennych zbrodni, odbieraly jej cechy wyjatkowosci. Nieuwazny i zdezorientowany uczestnik zbiorowej wycieczki do KL Auschwitz mogl nawet nie dowiedziec sie, kim byli ludzie ginacy w komorach gazowych. Tak bylo, i trzeba to naprawiac, a negatywne reakcje na eksponowanie eksterminacji Zydow zwalczac i poskramiac. Nie ma tez co wdawac sie w jalowe i bezcelowe dyskusje, ze Zydzi gineli glownie w Birkenau. To Auschwitz jako calosc jest i pozostanie w calym swiecie i historii symbolem szoah, zaglady Zydow.

W okresie obchodow 50. rocznicy wyzwolenia obozu w Oswiecimiu w polskiej i zagranicznej prasie przytaczano i omawiano wyniki przeprowadzonej wowczas wsrod Polakow ankiety, z ktorej wynikalo, ze zaledwie 8 proc. z nich kojarzy Auschwitz przede wszystkim z zaglada Zydow, natomiast prawie polowa uwaza ten oboz glownie za miejsce martyrologii Polakow. Te przekonania i poglady, razaco klocace sie z prawda historyczna (90 proc. ofiar Auschwitz stanowili Zydzi), sa wynikiem kilkudziesiecioletniej propagandy komunistycznej, manipulujacej przeszloscia i faktami historycznymi na uzytek wlasnej gry politycznej. To zdumiewajace, ze ultranacjonalistyczni katolicy podejmuja obecnie dzialania sluzace podtrzymywaniu komunistycznych mitow lub nimi inspirowane. Choc moze, po glebszym namysle, przestaje to byc az tak szokujace...

Wyjatkowosc nie oznacza wylacznosci

Porozumienie zawsze wymaga dobrej woli i otwartosci obu stron na argumenty partnerow czy nawet antagonistow. Nie tylko Polacy maja cos do zrozumienia i przemyslenia.

Zydzi powinni sie pogodzic z tym, ze wyjatkowosc i niepowtarzalnosc szoah nie moze prowadzic do pomniejszania, a juz tym bardziej negowania tragedii eksterminacji i ludobojstwa doznanych przez inne narodowosci i spolecznosci, w tym polska. Od stwierdzenia "nikt nie zaznal tego, co my" nie mozna pochopnie przechodzic do konstatacji "nikt nie moze czcic swoich zmarlych tam, gdzie my". Jakkolwiek bolesnie to nie zabrzmi, wobec smierci wszyscy sa rowni i jedynie sposob jej zadawania rozni Zydow pomordowanych w komorach gazowych od Polakow rozstrzeliwanych masowo przy wykopanych przez siebie samych grobach. Fakt, ze pierwszych zgladzono tylko z powodu bycia Zydami, a drugich pod jakims dodatkowym zarzutem czy pretekstem, nie zmienia az tak wiele, bo przeciez "winy" przypisywane jednym i drugim przez Niemcow byly rownie absurdalne.

Negowanie holokaustu i istnienia komor gazowych jest niedopuszczalne (a nawet karalne). Wrazliwi na tym punkcie Zydzi powinni unikac wszystkiego, co mogloby wygladac na pomniejszanie tragedii pomordowanych w czasie wojny Polakow.

W szczegolnosci Zydzi powinni wiedziec i uwzgledniac, ze KL Auschwitz, podobnie jak inne obozy koncentracyjne na terenie Polski, powstal nie w celu przeprowadzenia zaglady Zydow i kilka lat przed podjeciem przez Hitlera decyzji o jej dokonaniu. Zostal zalozony jako oboz koncentracyjny przeznaczony dla polskich patriotow, czlonkow antyfaszystowskiego ruchu oporu i innych osob uznanych za niebezpieczne dla nazistowskiego rezimu. To oni byli do niego zsylani i gineli w nim, zanim hitlerowcy uznali zorganizowana tam zbrodnicza infrastrukture za odpowiednia na zlokalizowanie machiny do masowego usmiercania Zydow. Wsrod mnostwa ofiar tego kombinatu zbrodni sa takze liczni Polacy, ktorych rodziny, rodacy i wspolwyznawcy maja prawo upamietnienia i uczczenia ich meczenskiej smierci. Polacy i katolicy robia to zwykle wobec swoich zmarlych poprzez ustawienie krzyzy i modlitwe przy nich.

Oczywiscie, sposob ustawiania krzyzy na terenie i wokol KL Auschwitz nie moze byc dowolny ani tym bardziej samowolny. Obecne muzeum znajduje sie nie tylko na cmentarzysku kryjacym prochy milionow ofiar roznych narodowosci i wyznan, ale na obszarze bedacym pod opieka i nadzorem miedzynarodowych organizacji oraz podlegajacym specjalnym standardom UNESCO, przyjetym wraz z zaliczeniem w 1979 r. w poczet obiektow swiatowego dziedzictwa, co zobowiazuje do zachowania go w autentycznym stanie. Jednak postulat "zadnych krzyzy", formulowany przez niektore srodowiska zydowskie, jest zbyt skrajny. Jego realizacja oznaczalaby, z punktu widzenia wiekszosci Polakow, ze ich pomordowani w Auschwitz bliscy, rodacy i wspolwyznawcy nie moga zostac upamietnieni i uczczeni. Poniewaz staloby sie tak z powodu zyczenia Zydow, wiec caly zal, a byc moze i zlosc skierowalyby sie przeciw nim. Strategia "zadnych krzyzy" prowokuje do postawy "a jednak je postawimy".

W szczegolnosci ortodoksyjni wyznawcy judaizmu powinni ostroznie poslugiwac sie argumentem o obowiazujacym ich, ponoc religijnym, zakazie modlitwy w obecnosci symboli innych wyznan. Jesli ten argument jest nawet rzeczywiscie prawdziwy z teologicznego punktu widzenia (wedlug regul teologii zydowskiej), w co trudno uwierzyc, zwazywszy na wielosc tych symboli widocznych w Jerozolimie, to Zydzi powinni sobie zdawac sprawe z calej jego dwuznacznosci i prowokacyjnosci w stosunkach z wyznawcami innych religii. Domaganie sie usuniecia symboli wszelkiej innej niz wlasna religii z miejsc, w ktorych pragnie sie modlic, jest w dobie ekumenizmu i powstawania wielowyznaniowych kaplic przejawem braku tolerancji.

Byc moze czesc tych sugestii wyda sie spozniona, skoro juz doszlo do konfliktu, z ktorego nie ma dobrego wyjscia. Jakies wyjscie jednak musi sie znalezc, a dialog zostac podjety i kontynuowany, jesli ma nie dojsc do jego zerwania lub zagluszenia przez ekstremistow monologujacych za pomoca demagogicznych hasel.
 


 Powrot do strony glownej
Powrot do strony - Prasa o Rydzyku

E-mail
 

(C) Marek Klodarczyk