"Polityka" - 20.03.1999
 
Na przeczekanie

Prymas Jozef Glemp to biegly doktor obojga praw i adwokat Roty Rzymskiej. Tuz po wygranych wyborach powiedzial, ze bedzie to jego pierwsza kadencja na czele Episkopatu, a w chwile pozniej, zapytany o nowy program, odpowiedzial, ze tyle juz lat przewodzi Konferencji, ze inaczej pracowac nie potrafi.

[W ostatnim czasie z kierownictwa Episkopatu odeszli wszyscy hierarchowie akceptujacy demokracja, ich miejsce zajeli zwolennicy Radia Maryja i roznej masci totalitaryzmow, zeby wspomniec tylko niedawny postulat nowego wiceprzewodniczacego Episkopatu - abp. Michalika - o koniecznosci wprowadzenia (o zgrozo - cytat doslowny) "zdrowej cenzury".]

Ponowny wybor kardynala Glempa na stanowisko przewodniczacego Komisji Episkopatu Polski nie byl niespodzianka. Polscy biskupi uznali, iz skoro prawo nie dziala wstecz, a nowy statut Konferencji obowiazuje dopiero od trzech lat, to nie ma przeszkod, aby prymas ponownie mogl zostac przewodniczacym, mimo ze jest nim juz od 18 lat (szerzej wyjasnia to Marcin Przeciszewski w artykule "Prymas raz jeszcze" na s. 20-21). Taka tez opinie tuz przed wyborami dla KAI wyglosil czlonek Komisji Prawnej Episkopatu bp Tadeusz Pieronek. Dodal zarazem, iz "nie ulega jednak watpliwosci, ze intencja ustawodawcy koscielnego byla taka, by urzedy te byly pelnione nie dluzej niz przez dwie kadencje z rzedu, czyli przez 10 lat..., aby nastepowala wymiana ludzi i idei, by w prace konferencji wprowadzic "nowa krew". W zwiazku z tym bezustanne sprawowanie tej funkcji moze byc uzasadnione tylko tym, ze ktos jest absolutnie niezastapiony".

Przed wyborami padaly nazwiska kilku kandydatow. Mowiono o dotychczasowym zastepcy przewodniczacego Konferencji apb. Henryku Muszynskim, metropolicie gnieznienskim, wielce zasluzonym dla dialogu ekumenicznego i dialogu katolicko-zydowskiego. Wymieniano abp. Tadeusza Goclowskiego, metropolite gdanskiego, wspolprzewodniczacego Komisji Wspolnej Rzadu i Episkopatu, czesto zabierajacego glos w wazkich spolecznych sprawach, a ostatnio skutecznie temperujacego polityczne wystepy ks. Henryka Jankowskiego. Na przedwyborczej gieldzie padalo tez nazwisko najmlodszego polskiego arcybiskupa Jozefa Zycinskiego, metropolity lubelskiego, wytrawnego intelektualisty i publicysty, domagajacego sie, w ramach rozliczen z dawnym systemem, ujawnienia rowniez nazwisk ksiezy - konfidentow PRL-owskich sluzb specjalnych. Pod uwage brano tez abp. Jozefa Michalika, metropolite przemyskiego, utozsamianego z konserwatywnym skrzydlem Episkopatu, autora szeregu kontrowersyjnych wypowiedzi (dotyczacych wyborow, przyjmowania nowej konstytucji czy zagrazajacych Polsce masonow).

Byly to jednak wylacznie prasowe spekulacje. Publicznie chec ponownego ubiegania sie o zajmowane stanowisko zglosil kardynal Glemp i wyniki glosowania pokazaly, ze w ocenie wiekszosci biskupow jest on widac niezastapiony. Kulisy wyborow otoczono tajemnica. Tuz po nich prymas Glemp powiedzial: "nie traktowalismy siebie jako rywali, ale jako przyjaciol". Nie powiedzial jednak, z kim konkretnie konkurowal. Rzecznik Episkopatu pytany, dlaczego przed rokiem wybierajac sekretarza generalnego Episkopatu podano, kto i ile glosow zdobyl, a dzis jest to tajemnica, odpowiedzial: "bo tak jest w Kosciele".

Wiadomo, ze prymas wygral wybory w pierwszej turze i to z przewaga kilkudziesieciu glosow. Na jego zastepce wybrano - co jest najwieksza niespodzianka - abp. Jozefa Michalika. Dotychczasowy zastepca przewodniczacego Konferencji abp Muszynski nie znalazl sie nawet na zwolnionym przez abp. Michalika fotelu czlonka Rady Stalej, ktore to miejsce pozostalo nie obsadzone.

Z powyborczych wypowiedzi najdosadniej zabrzmialy slowa bp. Pieronka: "Nihil novi, a nawet gorzej". Wypowiedzi tej nie ma sie co dziwic, zwazywszy ze przez ledwie rok z kierownictwa Episkopatu odeszli bp Pieronek i abp Muszynski, hierarchowie najostrzej oskarzani przez prawicowe srodowiska katolickie (zwlaszcza z anteny Radia Maryja), ale i przez niektorych duchownych, o nazbyt liberalne poglady, nadmierny euroentuzjazm i otwarcie w dialogu z Zydami i innymi wyznaniami chrzescijanskimi.

Czy wynik wyborow mogl byc inny? W przypadku przewodniczacego Konferencji raczej nie. Prymas Glemp uwazany jest za czlowieka srodka. To on przeprowadzil polskich katolikow z epoki PRL do III RP i chocby dlatego powinien tez wprowadzic polski Kosciol w nowe tysiaclecie. Trudno sobie tez wyobrazic zmiane szefa Episkopatu tuz przed zblizajaca sie wizyta papieza w Polsce. Wiekszosc polskich biskupow swoje nominacje zawdziecza Janowi Pawlowi II. Sa to albo jego koledzy z polskiego podworka, albo ksieza z kilkuletnia praktyka w watykanskich urzedach. Ponowny wybor kard. Glempa w jakims stopniu jest wyborem dokonanym posrednio i przez samego papieza.

Czy okaze sie on sluszny, pokaze czas. Kosciol po zawarciu konkordatu niewatpliwie wzmocnil sie organizacyjnie. W ostatnim rankingu zawodow przeprowadzonym przez CBOS duchowny znalazl sie co prawda dopiero na 15 miejscu, ale nadal utrzymuje sie wysoka liczba powolan i rozwijaja sie katolickie organizacje. Z drugiej strony nie brak ostrzezen, rowniez ze strony duchownych, ze polskiemu spoleczenstwu grozi rosnacy podzial na wzajemnie coraz mniej rozumiejace sie grupy wierzacych i niewierzacych. Zdaniem o. Macieja Zieby, prowincjala dominikanow, 10 proc. naszych obywateli jest bardzo zaangazowanych w zycie Kosciola i gleboko wierzacych, 20 proc. to wierzacy i chodzacy do Kosciola, ok. 50 proc. to ludzie obojetni badz zyjacy w pewnego rodzaju rozdwojeniu, a ok. 20 proc. to wrogowie Kosciola. Wg socjologow do praktyk religijnych nie przyznaje sie juz co czwarty rolnik oraz robotnik i co drugi inteligent. Kosciol niezbyt sobie radzi z konsekwencjami wprowadzenia po 1989 r. demokratyzacji zycia publicznego i gospodarki rynkowej oraz wzrostem aspiracji materialnych spoleczenstwa. Pomocy przy rozstrzyganiu wielu nowych watpliwosci polski katolik oczekuje dzis chyba bardziej niz odpowiedzi na pytanie kto w Episkopacie jest liberalem, a kto integrysta.

Polski Episkopat wolal wiec nie stawiac podzialow na ostrzu noza. Wybral dobrze znana kontynuacje, postawe na przeczekanie. Takiemu naturalnemu odruchowi sprzyjala wzgledna stabilnosc kadrowa wsrod purpuratow i brak nowych twarzy, zaklocajacych stabilna rownowage sil. Slowem: to jeszcze nie te wybory.


 Powrot do strony glownej
Powrot do strony - Prasa o Rydzyku

E-mail
 

(C) Marek Klodarczyk